Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rodzaje zagrożeń: - możliwości ochrony
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna -> Ochrona stanowisk archeologicznych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matejko




Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Nie 21:56, 02 Gru 2007    Temat postu:

Bar-Pa napisał:
A mi się wydaje że 3.I.a dość wyraźnie odnosi się do hobbystycznych poszukiwań

Cytat:
zapobiec wszelkim nielegalnym wykopaliskom oraz przemieszczeniu przedmiotów dziedzictwa archeologicznego,

Mnie natomiast wydaje się, że nielegalne wykopaliska, to właśnie działania "czarnych owiec" na stanowiskach archeologicznych.
Bez względu na to, czy czarna owca używa wykrywacza metali, czy też nie.

W tym prawie nie chodzi o zakazanie hobbystycznego użycia wykrywacza - chodzi o ochronę dziedzictwa archeologicznego.
Panie Bar-Pa... Wydaje mi się, że jest to dość wyraźnie napisane.... Rolling Eyes

Pozdrawiam Matejko
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Uzytkownik




Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 1:43, 03 Gru 2007    Temat postu:

Cytat:
USTAWA z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami
Art. 36.
1. Pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków wymaga:
(...)
12) poszukiwanie ukrytych lub porzuconych zabytków ruchomych, w tym zabytków archeologicznych, przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowania.


Matejko napisał:
Zawsze byłem ciekaw tego prawa, które zakazuje łażenia z wykrywką.
poczytalem, i doszedlem do wniosku że mnie ono nie dotyczy.

Mogę sobie łazić, i mogą mi ....


szponiasty napisał:
Czyli jak mnie złapią , mam mówić że złomu szukam ????

Jeżeli gliniaże znają tę poroniona ustawę, hehe na moje wie ze 12 % glin o co chodzi .
co nie ?????


Matejko napisał:
Witam Szponiasty !

Napisalem.:"Mogę sobie łazić, i mogą mi .... "
I w moim wypadku tak jest.

Przeczytaj uwaznie tekst zaznaczony na czerwono.

Nie wiem jak Ty, ale ja nie zbieram rzeczy ukrytych lub porzuconych, to wbrew prawu...
Ja zbieram jedynie to, co ktoś kiedyś zgubił... Nie ukrył lub porzucił.

Zrozumialeś sens ustawy...?

Pozdrawiam Matejko


proton napisał:
No i dobrze! Nie musimy tracić czasu i pieniędzy na jakiekolwiek bzdurne pozwolenia . My to rosnące zjawisko z którym Urząd Generalnego Konserwatora jak i całe Ministerstwo Kultury i Oświaty prędzej czy póżniej będzie musiało się uporać. Napewno nie zakazując lecz współpracując i wspierając. Z tego co wiem w najbliższym czasie planowane są pewne zmiany ( ustępstwa). Ważne by prawdziwym poszukiwaczom nie popsuli opinii ''wandale''.


[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matejko




Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Pon 17:59, 03 Gru 2007    Temat postu:

Panie Uzytkownik.

Powyciągał Pan posty z innego forum (z maja'2005), nic przy tym nie pisząc. Trudno połapać się, o co Panu chodzi.

Matejko napisał:
Witam Szponiasty !

Napisalem.:"Mogę sobie łazić, i mogą mi .... "
I w moim wypadku tak jest.

Przeczytaj uwaznie tekst zaznaczony na czerwono.

Nie wiem jak Ty, ale ja nie zbieram rzeczy ukrytych lub porzuconych, to wbrew prawu...
Ja zbieram jedynie to, co ktoś kiedyś zgubił... Nie ukrył lub porzucił.

Zrozumialeś sens ustawy...?

Pozdrawiam Matejko


Tak napisałem, i wcale się tego nie wstydzę.
Mało tego, zawsze w terenie na pytanie Policji odpowiadam że szukam różnych dupereli które pogubili kiedyś ludzie. Jest to zgodne z prawdą i nigdy nie miałem żadnych nieprzyjemności związanych z używaniem detektora. Jeśli bardzo dociekają, to pokazuję co przy sobie mam - nie widzę w tym problemu.

Proszę mi tu zaraz nie napisać, że widocznie Policja nie zna prawa. Zna proszę Pana, i to bardzo dobrze.
Na dokładkę, przecież sami archeolodzy informują Polcję o swoich stanowiskach i miejscach na które patrole powinny zwracać szczególną uwagę (grodziska, kurchany itp.). Dobrze o tym obaj wiemy.
Na szczęście Policja myśli rozsądnie, i nie robi ludziom niepotrzebnych problemów.

Raz jedyny trafiłem Policjanta, który jakoś nie chciał mi uwierzyć, że szukam guzików, monet i innych popierdółek. Namówił mnie nawet, żebym koniecznie otworzył bagażnik samochodu...
Łaził ze mną z pół godziny, i wręcz nalegał żebym kopał każdy sygnał. W kółko powtarzał "Kop Pan, no kop Pan...".
Jak wół widzę na wyświetlaczu wykrywacza że pod cewką mam kulkę szrapnelową, a ten swoje - "No, kop Pan."
W końcu wyprowadził mnie z równowagi, i powiedziałem mu po prostu - "Sam se Pan kop!". I kopnął, a jak - znowu kulka....
Przyznał wtedy, że był przekonany iż niewypałów szukam. Pożegnał się i pojechał.
Nie mam mu za złe że mnie chciał sprawdzić - od tego w końcu jest Policja.

Innym razem, łaziłem sobie grzecznie po polu, za pozwoleniem właściciela, i podjechał radiowóz.
Nie zgadnie Pan po co, Panie Uzytkownik....
Po to, żeby poinformować mnie, że 4km za wsią jest grodzisko, i nie wolno tam używać detektora.
Odparłem że wiem o tym, i rozstaliśmy się życząc sobie powodzenia.
I tak powinno być w normalnym kraju. Jednak kiedy czytam o Pańskich pomysłach zakazania używania wykrywacza metali hobbystom i pozabierania nam ich, to po prostu ..... Brak mi słów.

Dobrze, dość tego. Za bardzo się rozpisałem.
Pozwoli Pan, że zapytam raz jeszcze.
Co Pan miał na myśli, wklejając gołe cytaty bez komentarza?

Pozdrawiam Matejko
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matejko




Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Czw 1:48, 06 Gru 2007    Temat postu:

Uzytkownik napisał:
Ku przestrodze:
[link widoczny dla zalogowanych]

Niech Pan nie wstawia linków o Iraku.

Skupmy się na Polsce, i przy niej zostańmy.
Bardzo proszę.
Całego Świata, i tak nie da się uratować.

Pozdrawiam Matejko
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 15:18, 07 Gru 2007    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]


od 14 minuty.

Mam taką uwagę, my na tym forum piętnujemy wszelkie patologie występujące w środowisku archeologów, zaś na forach poszukiwawczych osoby takie, jak w tej relacji radiowej traktowane są jak bohaterzy. Podobnie jest w przypadku gości z Lublina.

To winne jest prawo a nie oni, zatem prawo należy zmienić, po to aby innym takim nie zrobiono krzywdy, jakiej zmiany prawa oczekujecie? takiej dzięki któremu rabowanie stanowisk archeologicznych oraz handel wyrabowanymi zabytkami będzie legalny ? Chodzi o legalizację poszukiwań, czy może legalizację olbrzymich zdobytych w sposób nielegalny kolekcji?

Tak obserwuje tu działanie pewnego kolekcjonerskiego lobby, które w sposób dość perfidny podszywa się pod poszukiwaczy.

Chcecie zmian, zacznijcie sami się zmieniać, na początek zacznijcie nazywać rzeczy po imieniu.

Nie chciałbym generalizować, ale są w środowisku poszukiwaczy osoby, dla których współpraca z archeo to sposób na poznanie lokalizacji "miejscówek", doszkolenie się w kwestii oceny wartości zabytków a na koniec zdobycie medialnego alibi na wypadek podobnej do tej „wpadki”.

Potem można powiedzieć:
Proszę jak to władza i archeolodzy odwdzięczyli się za zgłoszenie kilku zabytków. czy tylko aby na pewno były to przypadkowe znaleziska? I czy zgłoszenie było w dobrej wierze?

Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka.

To też jedna z przyczyn mojej krytyki działań podejmowanych przez obecne kierownictwo KOBiDZ. Cel tych działań jest dla mnie niejasny, zapewne KOBiDZ posiada jakąś wizję związaną z legalizacją poszukiwań.

Tylko jaką?

Jak na razie, medialno-lobbystycznymi akcjami zwiększył tylko zagrożenie rabowania stanowisk na które zapraszał każdego poszukiwacza, każdego który tylko chciał w nich uczestniczyć. Powtórzę ponownie moją ocenę:

To było wylanie dziecka z kąpielom. Ale zdaje się, że archeolodzy którzy zresztą sami określają się terminem "moneciarze" posiadają odmienną filozofię w zakresie Ochrony Dziedzictwa Archeologicznego.

Lepiej aby KOBiDZ szybko zajął się poprawkami do ustawy o ochronie zabytków, bo czas leci i jest go coraz mniej.

Większość środowiska archeologicznego i konserwatorskiego zapewne chciałaby wiedzieć jakie będą propozycje KOBiDZ związane z tutaj opisanym problemem.
http://www.archeologiczne.fora.pl/prawo-archeologiczne,19/rpo-zaskarzyl-przepis-dotyczacy-finansowania-badan-archeo,297.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matejko




Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Pią 21:40, 07 Gru 2007    Temat postu:

Panie Stysz.
Co by nie mówił, to ładnie Pan namieszał w temacie. Very Happy
Moje gratulacje. Smile

Cytat:
Mam taką uwagę, my na tym forum piętnujemy wszelkie patologie występujące w środowisku archeologów, zaś na forach poszukiwawczych osoby takie, jak w tej relacji radiowej traktowane są jak bohaterzy. Podobnie jest w przypadku gości z Lublina.

Ma Pan rację. Nie ma nad czym dyskutować.
Ale...

Nie można mieć pretensji do użytkowników for internetowych, że traktują takich ludzi jak bohaterów. Jest w tym też całkiem spory kawałek winy Archeologów.
Polskie Prawo jest niejasne. Wy, jako archeolodzy oskarżacie nas o działalność przestępczą, zamiast w sposób przystępny tłumaczyć na forach poszukiwawczych co jest dobre, a co złe.
Nie jest tak?

Proszę. Oto cytat z tego tematu - strona pierwsza i pierwszy post, autor Filimer.
Cytat:
7) Wniknięcie w środowisko poszukiwaczy w celu rozpoznania i monitoringu (mam pewne podejrzenia, że są osoby, które to robią), co umożliwi podjęcie dalszych działań ochronnych

To jest chora propozycja, Panie Stysz.

Czy lepiej jest "przenikać w środowiska w celu ochrony zabytków", czy może lepiej zarejestrować się jak człowiek na forum poszukiwawczym i po prostu informować....?
Co przyniesie lepsze efekty?
Inwigilacja, czy czysta informacja?

Panie Stysz.
Jestem Administratorem małego Forum Poszukiwawczego, i nie zgodzę się z Pańskim twierdzeniem.:
"zaś na forach poszukiwawczych osoby takie, jak w tej relacji radiowej traktowane są jak bohaterzy. "
Nie wierzy Pan? Proszę, oto link do dyskusji.
http://www.scrapmetalhunters.fora.pl/pogaduchy-w-cieniu-temidy,54/zaczyna-sie,1965.html
Link wymaga zarejestrowania - proszę się normalnie zarejestrować, przywitać i przedstawić, zamiast inwigilować.
Lepszy jest Dialog i informacja, niż podziemna Wojna.

Pozwoli Pan, że do reszty Pańskiej wypowiedzi nie odniosę się w ogóle.

Ja nie jestem przedstawicielem wszystkich poszukiwaczy w Polsce.
Zacząłem pisać na Pańskim forum, bo zacietrzewiło mnie ciągłe wrzucanie wszystkich do jednego wora.
Nie wiem jakim cudem, ale środowisko Archeologiczne woli oskarżać i piętnować, niż edukować i informować.

To tak właśnie powinno być pomiędzy Polakami ? Shocked
Dziwny kraj... naprawdę....

Pozdrawiam Matejko
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 12:46, 10 Gru 2007    Temat postu:

Poglądy archelogów, jeśli chodzi o sposób postępowania z poszukiwaczami, są zróżnicowane.

Widzę, że wszystkich tych, którzy wyrażają odmienne poglądy do tych prezentowanych przez archeo-moneciarzy określacie „beton”. Dobrze niech tak będzie.

Nie zgadzam się na formułę legalizacji zaprezentowaną na konferencji zorganizowanej przez KOBiDZ. Nie znaczy, że jestem całkowicie przeciwny zmianom prawa na korzyść ruchu poszukiwawczego.

Jednak ostatnio obserwowane reakcje poszukiwaczy na zatrzymania osób związanych z ich środowiskiem a którym postawiono zarzuty dokonania lub inicjowania (poprzez handel wyrabowanymi zabytkami), pozwala wyciągać wnioski, że spora część poszukiwaczy traktuje takie postępowanie za normę. A na to zgody być nie może. Powiem więcej skłania to archeologów oraz konserwatorów do ponownego przemyślenia sposobu postępowania wobec poszukiwaczy oraz kolekcjonerów starożytności. Bo ja tu bym znaku równości nie stawiał. Wiele z wyrabowanych zabytków jest sprzedawanych osobom, które w ręku nie miały wykrywacza, ale chciałyby te swoje kolekcje zalegalizować, a nie ma gwarancji, co do legalności źródeł, za jakie tego skupu wyrabowanych zabytków dokonywały. Ostatnie zatrzymania wskazuję, że takie kolekcje zabytków (starożytności) mogą iść w tysiące, a ich wartość może wynosić od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych. Zatem uwłaszczenie takich zbiorów oznacza wprost – rabowanie na zamówienie. Mówimy tu o starożytnościach a nie nowożytnościach.

Jakby powiedzieć, pewna cenna i dostrzeżona inicjatywa stworzenia „kodeksu poszukiwacza” może zostać teraz uznana (jeśli już nie została uznana) za „pic na wodę…”

To raczej argument za formułowaniem wniosków legislacyjnych bez wsłuchiwania się w głosy poszukiwaczy.

Nikt tu nie pozwoli na zmiany prawne, których skutkiem będzie wyścig – kto pierwszy rozkopie i zniszczy stanowiska archeologiczne poszukiwacz amator wykopalisk, czy też archeolog, czy też jak niektórzy proponują właściciel gruntu.

Poszukiwania hobbystyczne – TAK, ale łapy precz od stanowisk archeologicznych oraz zabytków pochodzących z tych stanowisk, bez względu na ich kontekst czy też głębokość zalegania. To naprawdę takie trudne do zrozumienia? Nie traktujcie archeologów jak idiotów, bo się na tym możecie przejechać.

Proszę także nie łączyć współpracy z archeo z obecną na tym forum krytyką działań obecnego kierownictwa KOBiDZ.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matejko




Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Pon 20:39, 10 Gru 2007    Temat postu:

Stysz napisał:
Proszę także nie łączyć współpracy z archeo z obecną na tym forum krytyką działań obecnego kierownictwa KOBiDZ.

Panie Stysz.
Nikt nie łączy współpracy poszukiwaczy z archeologami z krytyką działań KOBiDZ. Wszyscy wiedzą, że współpraca archeologów i uczciwych detektorystów przynosi wymierne korzyści dla nauki i muzeów.
My chcemy po prostu spokojnie używać sprzętu w terenie, wewnętrzne kłótnie archeologów zupełnie nas nie interesują.
To Wasze podwórko, nic nam do niego.

Cytat:
Poszukiwania hobbystyczne – TAK, ale łapy precz od stanowisk archeologicznych oraz zabytków pochodzących z tych stanowisk, bez względu na ich kontekst czy też głębokość zalegania. To naprawdę takie trudne do zrozumienia? Nie traktujcie archeologów jak idiotów, bo się na tym możecie przejechać.

Powiem Panu tak.
Ja, mam swoje lata i świadomość używania sprzętu zwanego wykrywaczem metali. Zanim pojadę w teren, to sprawdzam gdzie są grodziska, stanowiska archeologiczne i inne miejsca które należy omijać. Jednak z doświadczenia wiem, że nie wszyscy mają taką świadomość. Wykrywacz metali staje się w Polsce coraz bardziej popularnym sposobem spędzania wolnego czasu. Często gęsto, wykrywacz metali dostają młodzi ludzie "pod choinkę" - sprzęt jest coraz tańszy, a tym samym bardziej dostępny.
Mało tego.... Ludzie którzy robią takie prezenty "pod choinkę" nie mają nawet bladego pojęcia o tym, że obdarowana osoba może zniszczyć stanowisko archeo i tym samym popełnić przestępstwo.
To jest zwykły brak świadomości.


Napisał Pan.:
"Poszukiwania hobbystyczne – TAK, ale łapy precz od stanowisk archeologicznych oraz zabytków pochodzących z tych stanowisk"
Panie Stysz.
Jestem gotów stworzyć na swoim forum ogólnodostępny dział pt.: " Dla Początkujących - Gdzie kopać nie można."
Mogę nawet rozbić go na osobne działy, dla poszczególnych województw. Nie widzę problemu.
Czy w takim przypadku byłby Pan (i Pańscy koledzy) skłonny poinformować nieświadomych ludzi, które miejsca należy omijać z wykrywaczem metali ?
Przypominam jednocześnie, że świadomi ludzie i tak te miejsca znają i rozpoznają.
To, czy na nie włażą czy nie - to kwestia uczciwości i przestrzegania prawa.
Czy bylibyście skłonni informować nas o zakazach, zamiast nazywać przestępcami?

Cytat:
Nikt tu nie pozwoli na zmiany prawne, których skutkiem będzie wyścig – kto pierwszy rozkopie i zniszczy stanowiska archeologiczne poszukiwacz amator wykopalisk, czy też archeolog, czy też jak niektórzy proponują właściciel gruntu.

Nikt tu też nie postulował za takimi zmianami, a już tym bardziej za takim "wyścigiem".
Przypomnę Panu, że jestem za drastycznym zaostrzeniem kar finansowych dla wszystkich przestępców, niszczących w jakikolwiek sposób historie tego kraju.

Cytat:
Jakby powiedzieć, pewna cenna i dostrzeżona inicjatywa stworzenia „kodeksu poszukiwacza” może zostać teraz uznana (jeśli już nie została uznana) za „pic na wodę…”

Proszę Pana.
Każdy z nas ma swój kodeks - kodeksy "pisane", to rzeczywiście, "pic na wodę".
Który rabuś stanowisk, mogił i cmentarzy będzie przestrzegał takiego "pisanego kodeksu". Nawet, jeśli się pod nim podpisze.... Rolling Eyes
Tu, ma Pan rację. Bez dwóch zdań - Przyznaję.
Pic na wodę, i nie ma o czym mówić.

Cytat:
Widzę, że wszystkich tych, którzy wyrażają odmienne poglądy do tych prezentowanych przez archeo-moneciarzy określacie „beton”. Dobrze niech tak będzie.

Wie Pan co.... Znowu Pan uogólnia.
Może to Pana pocieszy.

W Niedzielę (09.12.2007) na spotkaniu poszukiwaczy mówiłem otwarcie.
"Ten Stysz, to nie jest zły facet. To nie jest BETON."

Panie Stysz.
Ktoś kiedyś powiedział, że w XXI wieku informacja będzie cenniejsza od złota.
I wie Pan...? Miał rację....

Może by tak w końcu nawiązać jakąś współpracę na gruncie czysto informacyjnym ?
Wy (archeo) będziecie nas informować o miejscach zakazanych, a my Was o ciekawych znaleziskach spoza tych miejsc.
Zapraszam na moje forum - adres wszyscy znacie.

Da się coś zrobić. Musi się dać - innej opcji nie ma.
Przecież nie można do końca Świata obrzucać się błotem i nazywać wzajemnie przestępcami....

Pozdrawiam Matejko
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bar-Pa




Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 23:56, 10 Gru 2007    Temat postu:

No i tak czy inaczej wracamy do punktu wyjścia... otwarta informacja dla jednych "gdzie kopać nie wolno" będzie idealną informacją dla drugich "gdzie kopać - żeby nałapać fantów" .
Jakieś rozwiązanie tego problemu? (Bez ciągle powtarzanego hasła "nie traktujcie nas jak złodzieji" - bo to bez sensu jest )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 10:03, 11 Gru 2007    Temat postu:

Dokładnie,

Przytoczę sprawę z Bytowa, jak Sąd wykazał człowiek sprzedał ok. 200 zabytków.

Ilość 200 zabytków zaprzecza o przypadkowości znalezisk.

Niestety, ale zastanawiając się nad zmianami prawa nie można oczekiwać, że zmieniamy prawo tylko dla poszukiwaczy nowożytności, zmieniamy je dla wszystkich także dla złodziej i paserów.

Nie sposób oznaczyć wszystkich stanowisk w terenie, tym bardziej nie postawimy na każdym policjanta. Jak ktoś sobie teraz wyobraża ochronę stanowisk archeologicznych w Nowej Cerkwi? Toż tam trzeba teraz wynająć prywatną firmę ochroniarską, która będzie ten teren dozorowała. Nie posiadamy fizycznej możliwości ochrony stanowisk archeologicznych w terenie. Tylko jeden złodziej stanowisk (przez przypadek) złapany został bezpośrednio na stanowisku, a skala rabowania jest olbrzymia.

Niestety ale ponosicie odpowiedzialność zbiorową, do tej pory nad tym ubolewałem, ale po reakcjach poszukiwaczy na te zatrzymania przestałem się tym przejmować.

Legalizacja poszukiwań musi gwarantować ochronę i monitorowanie stanowisk archeologicznych. Jednak większa część poszukiwaczy za chore uważa to właśnie, że osoby rabujące stanowiska archeologiczne, oraz handlujące zabytkami z tych stanowisk są zatrzymywane i toczą się wobec nich sprawy karne. Negują podstawy mechanizmy ochrony stanowisk przed złodziejami. Proszę nie mówić, ze tak nie jest, bowiem czytać potrafię.

To sprzeczność. W sytuacji takich różnic stanowisk – dyskusja o legalizacji pozbawiona jest sensu. Dlatego pytam.

Czy tu na pewno chodzi o legalizację poszukiwań nowożytności?

Czy może o zupełnie coś innego?

Poszukiwacze, „ani mnie grzeją ani ziębią” archeologia stoi obecnie przed poważniejszymi problemami i zmianami – może, zatem ta dyskusja powinna zaczekać, może będzie wówczas łatwiej prowadzić ten „dialog”, może warto zaczekać na zapowiadaną reformę WKZ, oraz zmiany istotnych dla archeologii zapisów prawa. Może przez ten czas świadomość tego co wolno a co jest przestępstwem u poszukiwaczy się zmieni. Na dziś dla mnie cała ta dyskusja to był falstart.

Zgodzę, się co do jednego - potrzebna nam poprawa wykrywalności przestępstw dotyczących rabowania stanowisk archeologicznych, nie tylko handlu wrabowanymi zabytkami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matejko




Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Wto 19:05, 11 Gru 2007    Temat postu:

Bar-Pa napisał:
Jakieś rozwiązanie tego problemu? (Bez ciągle powtarzanego hasła "nie traktujcie nas jak złodzieji" - bo to bez sensu jest )

Może i bez sensu, Panie Bar-Pa.... Ale jakoś jak dotąd nikt nie napisał, że nie traktujecie nas jak złodziei. Rolling Eyes
Problemu o którym Pan mówi po prostu nie ma. To Wam (archeologom) wydaje się, że taki problem istnieje. Ja mam nieco inny pogląd.
Punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. Pan jako archeolog widzi sprawę inaczej, a ja inaczej.
Zaraz przedstawię Panu moje spojrzenie na ten "wyimaginowany problem".

Cytat:
otwarta informacja dla jednych "gdzie kopać nie wolno" będzie idealną informacją dla drugich "gdzie kopać - żeby nałapać fantów" .

Myli się Pan, Panie Bar-Pa.
Nie ma czegoś takiego, jak tajne stanowisko archeologiczne. Nie ma i nigdy nie będzie. Ci "drudzy", którzy kopią żeby nałapać fantów i tak wiedzą o Waszych stanowiskach, więc udzielenie informacji z przestrogą (wzmianką o karach) nie powinno być problemem.
Jeśli nawet "drudzy" nie wiedzą, to bardzo łatwo się dowiedzieć. Już o tym pisałem w tym temacie. Pozwolę sobie wkleić cytat.

Matejko napisał:
Pewnie Pan o tym nie wie, ale wystarczy w sobote na wsi podjechać pod sklep.
Pod sklepem zazwyczaj siedzą panowie zmęczeni trudami zakończonego tygodnia. Często są to starsi ludzie z mocnymi wątrobami.
Od nich można bardzo dokładnie dowiedzieć się wszystkiego o wykopaliskach archeologicznych w okolicach danej wsi. Nierzadko podają informacje i lokalizacje stanowisk nawet na 10-20 lat wstecz.
Jeśli się tym ludziom postawi ze cztery piwa, albo ze dwa wina - to nawet i mapkę narysują. Ot, takie "żyjące kroniki".


Tak jest, Panie Bar-Pa. Tak po prostu jest. Nie wierzy Pan?
Niech Pan którejś soboty weźmie rodzinę na wycieczke.
Niech Pan pojedzie do pierwszej lepszej wsi, i pod sklepem zapyta o historię regionu, mówiąc że chce Pan sfotografować pewne miejsca. Nie musi Pan mieć nawet wykrywacza.
Zobaczy Pan, ilu ciekawych rzeczy się Pan dowie - przy okazji dowie się Pan też, gdzie kopali archeolodzy.

Gdyby pojechał Pan z wykrywaczem, to rozmowa była by inna...
Od razu usłyszał by Pan.: "Panie, a tamój u Bartosika na polu, to kiedyś archeologi kopały..."
Pod warunkiem, że kupił by Pan te dwa wspomniane w cytacie wina.

Taka jest naga prawda, Panie Bar-Pa.
Proszę nie pisać, "otwarta informacja dla jednych "gdzie kopać nie wolno" będzie idealną informacją dla drugich "gdzie kopać - żeby nałapać fantów" . "
To jest po prostu bzdura.
Przepraszam za szczerość, ale to bzdura.
Jeśli ktoś ma zamiar celowo i z rozmysłem splądrować stanowisko, to i tak je znajdzie, i to bez najmniejszego kłopotu.

Co najmniej połowa rozkopanych stanowisk, to przypadki.
Wiem, wiem, wiem.... Brzmi śmiesznie - ale dzieje się to tak.

Dorwie się piętnasto czy czternastoletni małolat do wykrywacza metalu, i z niepohamowaną chęcią znalezienia czegokolwiek, idzie naprzód i nie wnika. Po prostu idzie i szuka.
Przechodząc przez wały, nie wie nawet że jest na grodzisku - ale zaczyna coś znajdować. Więc kopie.
Narobi dziur, i pójdzie do domu.
Uwaga - teraz najlepsze.
Połowę wykopanych rzeczy po prostu wyrzuci, bo nie wie co to jest.
Zostawi sobie kilka monet i łusek, i jest zadowolony z wyników.

Później archeolodzy odkrywają, że ktoś splądrował grodzisko.
I co jest ? Krzyk, że to poszukiwacz z wykrywaczem metali.
Tymczasem, małolatowi idącemu na oślep z wykrywaczem, daleko jest do miana poszukiwacza.

Niech Pan mi jeszcze raz napisze, że informowanie o położeniu stanowisk archeo nie ma sensu, i że to jest problem.... Rolling Eyes

Pozdrawiam Matejko


Ostatnio zmieniony przez Matejko dnia Wto 19:07, 11 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bar-Pa




Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 20:36, 11 Gru 2007    Temat postu:

Nie ma także samochodu nie do ukradzenia. Zostawia pan swój otwarty na parkingu ?
Chodzi o to żeby jeszcze nie ułatwiać tego co i tak nie jest skomplikowane...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matejko




Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Wto 21:14, 11 Gru 2007    Temat postu:

Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy
Trywializuje Pan, Panie Bar-Pa. Smile Jednak odpowiem.
Cytat:
Nie ma także samochodu nie do ukradzenia. Zostawia pan swój otwarty na parkingu ?

Tak się składa, że od siedmiu lat jeżdżę Fordem Sierra z 1991 roku.
Nie raz zostawiłem ją otwartą na parkingu pod blokiem - jakoś nie zginęła.... Rolling Eyes Smile
Wie Pan czemu?
Bo nawet złodzieje samochodów mają świadomość tego co robią.
Nie kradną tego, co jest nieopłacalne.
Dlatego właśnie jestem za drastycznym podwyższeniem kar finansowych dla hien z wykrywaczem.
Nie wykrywalność przestępstw, ale kalkulacja samego przestępcy przyniesie efekty w kwestii ochrony zabytków.

Nie oszukujmy się - na "wykrywalność" nas nie stać.
Nikt nie postawi Policjanta przy każdym stanowisku, cmentarzu i mogile.
Nikt też nie podejmie szeroko zakrojonego śledztwa, w celu ujęcia takiej hieny.
Tylko pieniądze mogą chronić naszą historie - pieniądze tych, którzy ją bezczeszczą.
Najskuteczniejszy jest strach przed stratą, nie przed karą.

Oto moje auto.
[link widoczny dla zalogowanych]
Jeśli nie wierzy Pan, że to moje auto - mogę wkleić skan dowodu rejestracyjnego - nie ma problemu.


Cytat:
Chodzi o to żeby jeszcze nie ułatwiać tego co i tak nie jest skomplikowane...

Drogi Panie....
Coś co nie jest skomplikowane, jest po prostu łatwe.... Tak od zawsze było, jest i będzie.
Więc o jakim "ułatwianiu łatwego" Pan tu pisze ?

Jeśli ktoś chce Wam rozkopać stanowisko, to i tak to zrobi.
Informacja o stanowiskach pozwoliła by uświadomić ludzi, którzy po prostu chodzą z wykrywką i nie zastanawiają się gdzie idą.
Każda informacja z ostrzeżeniem prowadzi do refleksji - nie zaprzeczy Pan chyba ?

Pozdrawiam Matejko


Ostatnio zmieniony przez Matejko dnia Wto 21:45, 11 Gru 2007, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 11:24, 12 Gru 2007    Temat postu:

Ale przecież by wydać zgodę na poszukiwania wcale nie trzeba przekazywać poszukiwaczom wykazu stanowisk, jeśli te stanowiska nie są w terenie zagospodarowane – to jestem przeciwny takiemu upublicznianiu. Nawet jeśli można tą informację zdobyć to zawsze wymaga to wysiłku – a to już chroni przed szczeniakami z wykrywaczami. A jeśli taki sobie w necie sprawdzi, co mu w trawie piszczy to tam pójdzie.

Wydawanie zgody na określony teren i czas – nie wymaga publikowania map ze stanowiskami. To przecież zgoda na to gdzie wolno poszukiwać, a nie, gdzie nie wolno. Wystarczy, że mówi się gdzie wolno.

Oczywiście znakowanie stanowisk w terenie i ich zagospodarowanie (ławeczka, śmietnik, dojście, tablica edukacyjna) to pewien cel, ale takie rzeczy to kwestia woli władz lokalnych a nie centralnych. Zatem wszystko to rozbija się o chęci i środki. Wiąże się to np. z tym obecnie omawianym na Forum tematem

http://www.archeologiczne.fora.pl/prawo-archeologiczne,19/licza-zabytki-by-liczyc-na-unijne-pieniadze,468.html

Oczywiście, lokalizację stanowisk można uzyskać drogą administracyjną – tylko na nielicznych prowadzono badania archeologiczne, (badania nie są prowadzone z powodu stanowiska tylko z powodu jego zagrożenia zniszczeniem). Dlatego tym bardziej potrzeba nam ochrony konserwatorskiej na poziomie powiatowo-gminnym, bowiem wówczas to taki powiatowy konserwator byłby upoważniony do udzielania takich informacji.

W publikacjach naukowych oraz w świadomości miejscowych są wyłącznie stanowiska badane lub przebadane (to nie jest równoznaczne), w 80% badane, a to jest może 5% wszystkich stanowisk archeologicznych.

Pan jest z Warszawy prawda? Poszukiwania prowadzi na terenie gmin wiejskich, tak? Czy zatem ta gmina wiejska nie powinna mieć z tego czegoś? To tam powinno być wydawane pozwolenia, za równowartość kilku browarów. W zamian byłyby środki na benzynę, dla takiego powiatowego konserwatora – aby mógł objeżdżać i sprawdzać stanowiska archeologiczne. Obecnie z pozycji centralnego WKZ, czy nawet delegatury jest to niemożliwe. O to dowód:
http://www.archeologiczne.fora.pl/kontrowersje,39/leniwa-zgraja,467.html

Cytat:
Nic dziwnego, że my nie mogliśmy wyjeżdżać w teren, bo najzwyczajniej jesienią kończył się przydział benzyny. A przecież jesteśmy inspektorami, nasza praca nie polega tylko na siedzeniu za biurkiem - mówiła.


Nie chodzi o pilnowanie poszukiwaczy, ale choćby kontrolę poziomu i rzetelności prowadzonych badań archeologicznych.

Jak widać kłania nam się reforma WKZ. Trudno jest obecnie dyskutować o czymkolwiek – zakaz jest rozwiązaniem najlepszym z punktu widzenia organizacji ochrony przed poszukiwaczami ( nie wrzucam do jednego worka) – przed wszystkimi, bo jeden rabuje celowo i świadomie, a drugi z głupoty.

Jakby powiedzieć, w sytuacji takiej propagowanie przygody z wykrywaczem akcjami w rodzaju „Akcja południe”, to jakiś przykład archeologicznej schizofrenii, ale skoro w akcję tak bardzo zaangażowali się producenci i sprzedawcy wykrywaczy (wiking, proskan) to cóż się temu dziwić, ale znowu nazywajmy rzeczy po imieniu, to jest lobbing i marketing (bardzo dobry zresztą) jeśli oceniać go z punktu widzenia marketingu i promocji produktu. Nie najlepiej jednak świadczy to o KOBiDZ, którego statutowe działania są jednak nieco odmienne (tu już mówię także o całym tym pogotowiu) Nie wiem, kto tylko był adresatem tej akcji w Nowej Cerkwi? Środowisko archeologów? Raczej nie. To może ogół społeczeństwa i mediów? Po wypowiedzieć archeologa z Wrocławia, który w wywiadzie pisał, że prowadził badania z duszą na ramieniu w obawie przed rabusiami z wykrywaczami, to także raczej nie? Zatem kto? Dla mnie odpowiedź jest oczywista – to była promocja produktu, aspiracje naukowe archeologów także były tu nie bez znaczenia.

Organizowanie akcji, których jednym ze skutków jeśli nie zamierzeniem, jest zwiększenie liczby nowych poszukiwaczy (także takich wakacyjnych sezonowców – wykrywacz pod choinkę), w sytuacji gdy WKZ stoi przed zmianami strukturalnymi i organizacyjnymi, a archeologia przed zmianami legislacyjnymi dotyczącymi zasad jej finansowania – to jest to uderzenie w czuły punkt. Jeśli czyni to grupa archeologów – to może to być niepokojące. Tylko czy poszukiwacze na tym rozgrywaniu ich karty skorzystają? A rozgrywa je, moim zdaniem, choć może się mylę środowisko kolekcjonerskie i oczywiście sprzedawcy i producenci sprzętu, choć też pewnie nie wszyscy. Czytałem głos jednego producenta, który pisał na którymś z for na temat potrzeby jawnego zabrania głosu przez to środowisko – i słusznie. Ale jawnego, a nie jak na konferencji pod przykrywką archeologów lub poszukiwaczy.

Proszę nie mieć złudzeń – tu nie chodzi wyłącznie o legalizację poszukiwań, ale także kolekcje warte ciężkie pieniądze, oraz biznes. To wszystko musi byś uwzględniane. Archeolodzy to w dużej części marzyciele – pracują dla pasji, może nie wszyscy są przygotowani stawić temu czoła, na pewno nie są jednak głupcami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matejko




Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa-Jelonki

PostWysłany: Śro 21:04, 12 Gru 2007    Temat postu:

Stysz napisał:
Ale przecież by wydać zgodę na poszukiwania wcale nie trzeba przekazywać poszukiwaczom wykazu stanowisk, jeśli te stanowiska nie są w terenie zagospodarowane – to jestem przeciwny takiemu upublicznianiu. Nawet jeśli można tą informację zdobyć to zawsze wymaga to wysiłku – a to już chroni przed szczeniakami z wykrywaczami. A jeśli taki sobie w necie sprawdzi, co mu w trawie piszczy to tam pójdzie.

Panie Stysz.... Nie wierzę własnym oczom.
Przecież informacja o stanowiskach archeologicznych jest już w necie.
Proszę, oto przykłady.

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Chodzi mi o informację wraz z powiadomieniem o karze, za kopanie w takim miejscu, dla mniej świadomych użytkowników wykrywacza metali.
Przyniosło by to wymierne efekty w dziedzinie ochrony stanowisk.

Cytat:
Wydawanie zgody na określony teren i czas – nie wymaga publikowania map ze stanowiskami. To przecież zgoda na to gdzie wolno poszukiwać, a nie, gdzie nie wolno. Wystarczy, że mówi się gdzie wolno.

Proszę Pana.
Obydwaj dobrze wiemy, że na używanie wykrywacza metali w szczerym polu, nie potrzebne jest pozwolenie.
Pozwolenia wymagają poszukiwania na terenie zabytków wpisanych do rejestru.
Takie jest prawo - a ochrona stanowisk archeologicznych, to całkiem inny problem.

Cytat:
Oczywiście znakowanie stanowisk w terenie i ich zagospodarowanie (ławeczka, śmietnik, dojście, tablica edukacyjna) to pewien cel, ale takie rzeczy to kwestia woli władz lokalnych a nie centralnych. Zatem wszystko to rozbija się o chęci i środki. Wiąże się to np. z tym obecnie omawianym na Forum tematem

http://www.archeologiczne.fora.pl/prawo-archeologiczne,19/licza-zabytki-by-liczyc-na-unijne-pieniadze,468.html

Panie Stysz...
Nie chodzi o znakowanie stanowisk w terenie, chodzi o informację o nich.
Żyjemy w Polsce, więc napiszę Panu Polski scenariusz końca zagospodarowania stanowiska.... Rolling Eyes
(ławeczka, śmietnik, dojście, tablica edukacyjna)
Sobota wieczór w kraju nad Wisłą.
Młodzież kompletnie nie zainteresowana historią tego kraju, ani tym bardziej archeologią, wraca właśnie z wiejskiej dyskoteki.
Siadają na ławeczkach, rozpalają ognisko, piją po kilka piw i palą po kilkanaście papierosów. Puszki i pety rozrzucają skrupulatnie dookoła.
W międzyczasie, toczą poważne rozmowy - "Kto ma lepszą komóre?", "Czyja cizia jest fajniejszą laską?", "Kto jeździ lepszą furą?" itd, itp.....
Na koniec postoju, piszą na tablicy edukacyjnej hasło "HWDP", i spokojnie idą dalej....
Następnego dnia, archeolodzy, Policja i Władze gminy zastanawiają się....
Kto połamał śmietnik, i dlaczego...?
Pan jeszcze o dojściu pisał....
Dojścia już nie ma - młodzież była, i wróciła....
Tu jest Polska, Panie Stysz.
Niech Pan się nie dziwi, że żadna gmina nie zainwestuje ....

Cytat:
Pan jest z Warszawy prawda? Poszukiwania prowadzi na terenie gmin wiejskich, tak? Czy zatem ta gmina wiejska nie powinna mieć z tego czegoś? To tam powinno być wydawane pozwolenia, za równowartość kilku browarów. W zamian byłyby środki na benzynę, dla takiego powiatowego konserwatora – aby mógł objeżdżać i sprawdzać stanowiska archeologiczne. Obecnie z pozycji centralnego WKZ, czy nawet delegatury jest to niemożliwe.

Wie Pan... Ma Pan rację.
Może i taka gmina powinna coś mieć. Ale.....

Swój wykrywacz kupiłem za własne pieniądze, żeby dojechać na miejsce też tankuje samochód za własne pieniądze, omijam stanowiska archeologiczne według najlepszej wiedzy.
Więc czemu mam się dokładać do benzyny dla WKZ?
Gdybym miał płacić powiedzmy 10 PLN, to wolałbym żeby ta dycha poszła na dofinansowanie jakiegoś lokalnego muzeum, a nie na paliwo dla WKZ.
Jeśli miałbym dać dyche dla WKZ, to wolał bym ją połknąć - nawet bilonem.

Do reszty Pańskiej wypowiedzi, niestety, nie odniosę się.
Nie interesuje mnie "biznes" oraz "kolekcje warte ciężkie pieniądze".

Mam swoją g.... wartą kolekcje, i to mi wystarcza.
Każdy z moich kolegów ma jakąś g.... wartą kolekcje, i im też wystarczają.

Pozdrawiam Matejko
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna -> Ochrona stanowisk archeologicznych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 7 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin