Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Leniwa zgraja

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna -> Kontrowersje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 22:36, 04 Gru 2007    Temat postu: Leniwa zgraja

[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Dymisja konserwatora Mazurka
Dorota Wodecka-Lasota2007-12-04, ostatnia aktualizacja 2007-12-03 21:44

Maciej Mazurek złożył w poniedziałek na ręce wojewody dymisję ze stanowiska wojewódzkiego konserwatora zabytków. W piątek był pijany w pracy. Wojewoda dymisję przyjął

Oznacza to, że konserwator odszedł z pracy za porozumieniem stron. Wprawdzie powód jego odejścia kwalifikuje się do zwolnienia dyscyplinarnego, jednak wojewoda odstąpił od takiej kary. - Przywilejem każdego człowieka, bez względu na to, co zrobił, jest prawo do zachowania honoru. I ja nie będę tego prawa odbierał konserwatorowi, ani też nikomu innemu - wyjaśnia Wilczyński. - I zamknijmy ten temat, bo stoi za nim osobisty dramat człowieka - dodał.

List od pracowników

Również wczoraj rano pracownicy podlegli dotąd Mazurkowi złożyli u wojewody pismo, pod którym podpisało się 10 osób (patrz ramka). Byli oburzeni, że we wczorajszej rozmowie z "Gazetą" Mazurek uznał, że to prawdopodobnie ktoś z nich powiadomił policję o tym, że jest pijany w pracy.

"Przy okazji ubliża nam publicznie, traktując jak leniwą zgraję, która myśli tylko o własnych interesach, nie zaś o zabytkach - napisali. I dodali, że ich przełożony "w pracy przebywa pijany regularnie i bardzo wiele osób o tym wiedziało".

- Nie mówiliśmy o tym wcześniej, bo byliśmy pewni, że konserwator ma "mocne plecy". Liczyliśmy po cichu, że poprzedni Sejm przyjmie nowelizację ustawy o ochronie zabytków, dzięki której wszyscy konserwatorzy będą podlegać nie wojewodzie, ale Ministerstwu Kultury. Mieliśmy nadzieję, że wtedy będzie uczciwy konkurs na to stanowisko. Ale Sejm się rozwiązał, a my dalej nic nie mogliśmy zrobić - tłumaczy nam jeden z konserwatorów.

W liście do nowego wojewody napisali: "Kadencja pana Mazurka była z naszej strony nieustanną walką - z nim, naszym szefem - o spełnienie podstawowych kryteriów i zasad konserwatorskich, permanentnie przez pana Mazurka łamanych".

Wcześniej w rozmowie z "Gazetą" jedna z pracownic podnosiła również, że Mazurek wykorzystuje służbowy samochód do prywatnych celów. - Kierowca niejednokrotnie przywoził go do pracy albo odwoził do domu. Nic dziwnego, że my nie mogliśmy wyjeżdżać w teren, bo najzwyczajniej jesienią kończył się przydział benzyny. A przecież jesteśmy inspektorami, nasza praca nie polega tylko na siedzeniu za biurkiem - mówiła.

Będzie kontrola

Wojewoda spotkał się wczoraj z pracownikami Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.

Zlecił pełnienie obowiązków wojewódzkiego konserwatora Krzysztofowi Spychale, kierownikowi działu zabytków archeologicznych (również podpisanemu pod listem).

- Sugestia o nieprawidłowościach zawarta w liście będzie dokładnie zbadana. Kontrolerzy wydziału kontroli urzędu będą rozmawiać z pracownikami - zapowiada wojewoda Wilczyński.

Nie podjął jeszcze decyzji, czy będzie konkurs na stanowisko wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Muszę skontaktować się z generalnym konserwatorem - skwitował.

W wczorajszej rozmowie z "Gazetą" Maurek powiedział, że jest mu wstyd, iż był w pracy pijany. Tłumaczył, że "wypił kielicha" z kolegą, który odchodził na emeryturę. Mazurek zapewniał, że to była sprawa incydentalna. Po złożeniu dymisji nie udało nam się wczoraj z nim skontaktować. Jego telefon milczał.

LIST PRACOWNIKÓW

List do wojewody

My, jako pracownicy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, wyrażamy swoje najwyższe oburzenie insynuacjami wysuwanymi w prasie przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków (artykuł w "Gazecie Wyborczej" z 3.12.2007 r.).

Przyłapany na pijaństwie w pracy tłumaczy się on spiskiem i nieżyczliwością otoczenia, a szczególnie złośliwością swoich pracowników, których podejrzewa o zawiadomienie policji. Przy okazji ubliża nam publicznie, traktując jak leniwą zgraję, która myśli tylko o własnych interesach, nie zaś o zabytkach, nie potrafiąc nawet utrzymać podstawowej dyscypliny w pracy.

Otóż trzeba Panu wiedzieć, że przypadek powyższy nie jest bynajmniej incydentalny. W pracy przebywa pijany regularnie i bardzo wiele osób o tym wiedziało. Większość jego decyzji podejmowana była w okolicznościach obciążonych tą specyficzną przypadłością.

Zapewne naszą winą było tolerowanie takiej sytuacji przez tak długi czas. Kadencja pana Mazurka była z naszej strony nieustanną walką - z nim, naszym szefem - o spełnienie podstawowych kryteriów i zasad konserwatorskich, permanentnie przez pana Mazurka łamanych. Dysponujemy wiedzą na temat konkretnych przypadków.

Pomimo wyżej opisanej sytuacji Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Opolu pracował generalnie dobrze, bazując na wiedzy, doświadczeniu i zaangażowaniu pracowników w sprawę ochrony zabytków.


Źródło: Gazeta Wyborcza Opole


Ech...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 22:41, 04 Gru 2007    Temat postu:

Konserwator ciekawie się tłumaczy.

[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Konserwator zabytków: jest mi wstyd, że wypiłem
Rozmawiała Dorota Wodecka-Lasota2007-12-02, ostatnia aktualizacja 2007-12-02 19:27

- Mam wielu wrogów, odkąd zostałem konserwatorem wojewódzkim. Wszyscy patrzą mi na ręce, śledzą każdy mój krok. Bo ja wprowadziłem tam porządek - mówi Maciej Mazurek, którego przyłapano pijanego w pracy

Jak już pisaliśmy, w piątek policja została powiadomiona przez anonimową osobę z urzędu wojewódzkiego, że konserwator zabytków jest pijany w pracy. Po badaniu alkomatem okazało się, że Maciej Mazurek miał dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Tego dnia konserwator nie za bardzo chciał rozmawiać, w sobotę zgodził się wyjaśnić, co się stało.

Dorota Wodecka-Lasota: Dlaczego w piątek był Pan pijany w pracy w urzędzie?

Maciej Mazurek: To sytuacja dla mnie drastyczna. Żegnałem kolegę, który po 30 latach pracy odchodził na emeryturę. W ramach standardów etycznych i obyczajowych wypiłem z nim kielicha.

Jeden kielich to chyba nie był, bo miał Pan dwa promile w wydychanym powietrzu, co zdaniem policji wskazuje, że wypił Pan butelkę wódki.

- Nie miałem dwóch promili, wprowadzono was w błąd. Miałem 0,9 [patrz - "Ile promili miał Mazurek" - red.]. Ale co to za różnica, czy 0,9 czy dwa... Nie kamufluję tej sprawy. Uważam ją jednak za incydent, który mógł się każdemu zdarzyć. Czy jak u ministra pije się koniaczek albo szampana, to jest to naganne?

Pracownicy Pana urzędu mówią, że to nie był incydent.

- Mam wielu wrogów, odkąd zostałem konserwatorem wojewódzkim. Wszyscy patrzą mi na ręce, śledzą każdy mój krok, a o pozytywnych rzeczach, jakich dokonałem w tym urzędzie, nie mówią. Czemu tak się dzieje? Bo ja wprowadziłem tam porządek. Kazałem pracownikom przychodzić do pracy na godz. 8 rano, a nie, jak za mego poprzednika, na godz. 10 czy 11.

Mówili mi, że robią fuchy i są zmęczeni, pytali, czy mogą przychodzić później. Ale ja zabroniłem.

Zabroniłem też wykonywania prywatnych zleceń, wykorzystujących ich układ zawodowy.

Czy moglibyśmy potwierdzić Pana wersję o kielichu z kolegą odchodzącym na emeryturę u tegoż?

- Nie. Nie będę mówił, kto to jest, bo to jest moja prywatna sprawa.

Jeśli prywatna, to dlaczego nie wziął Pan urlopu?

- Proszę już tego nie drążyć. Przecież się nie wypieram. Ale traktuję tę sprawę w kategoriach obyczajowych.

Będzie Pan o tym rozmawiał z wojewodą?

- Jeśli mnie wezwie, to oczywiście.

Jest Panu przykro? Wstyd?

- [Chwila ciszy - przyp. red.] Tak, jest mi wstyd.


Źródło: Gazeta Wyborcza Opole
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 22:50, 04 Gru 2007    Temat postu:

ale pralnia brudów.

[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Dwa promile alkoholu we krwi miał w piątek w pracy wojewódzki konserwator zabytków, gdy zbadała go alkomatem policja

Policja została wezwana do urzędu wojewódzkiego wczoraj o godz. 13.30. Anonimowa osoba poinformowała, że wojewódzki konserwator zabytków Maciej Mazurek jest pijany.

- Zbadaliśmy go alkomatem, nie stwarzał problemów. Miał dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Policjanci odwieźli go prosto z gabinetu do domu - mówi Sławomir Szorc z Komendy Miejskiej Policji w Opolu.

Tajemnica poliszynela

Pracownicy służb ochrony zabytków twierdzą, że to nie wyjątkowa sytuacja, bo ich szef niejednokrotnie przychodził do pracy pijany. Poprosili nas, by nie podawać ich nazwisk, gdyż uważają, że skoro w urzędzie było wiadomo, że konserwator bywa w pracy nietrzeźwy, oznacza to, że ma "mocne plecy".

- Zdarzało się, że w ciągu dnia wychodził napić się do Starki albo do Maski. I albo wracał, albo kierowca odwoził go prosto do domu. Bywało i tak, że zamykał się w swoim gabinecie, a sekretarka dwoiła się i troiła, by nie wpuszczać do niego żadnych petentów - twierdzą.

- I nie chodzi o to, żeby go piętnować, bo żal człowieka, który ma problem alkoholowy. Ale przez to był spolegliwy i uległy, i inwestorzy nie mieli kłopotu, by wymusić na nim podjęcie decyzji ważnej z ich punktu widzenia, a niekoniecznie z punktu widzenia ochrony zabytków. Powinien się więc leczyć, a nie pracować - dodają pracownicy ochrony zabytków.

Tymczasem były wojewoda Bogdan Tomaszek twierdzi, że nigdy nikt go nie poinformował, że konserwator bywa pijany w pracy. - Owszem, były jakieś uśmieszki, teksty, że on lubi sobie wypić, ale nie, że pije w pracy. Gdybym o tym wiedział i złapał go na pijaństwie w urzędzie za rękę, to na pewno zwolniłbym go dyscyplinarnie - zapewnia Tomaszek.

Jednak jedna z osób z najbliższego otoczenia wojewody przyznaje nieoficjalnie, że o tym, że konserwator przychodził do pracy pijany, wiedziano. - Przymykano na to oko - słyszymy.

W poniedziałek decyzja

Ryszard Wilczyński przejął wczoraj oficjalnie urząd wojewody. I nie zorientował się jeszcze, jakie obowiązują go procedury w związku z pijaństwem w pracy podległego mu urzędnika.

- Doszło do rażącego naruszenia dyscypliny i to godny ubolewania fakt. W poniedziałek spotkam się z dyrektorem generalnym urzędu i wdrożymy postępowanie dyscyplinarne. I poczekamy na wyjaśnienia konserwatora - mówi wojewoda.

W piątek po południu zadzwoniliśmy do Macieja Mazurka. Stwierdził, że to przesada, co mówi policja, by miał w wydychanym powietrzu dwa promile alkoholu. Bagatelizował przyłapanie go w pracy w stanie nietrzeźwym i mówił, że nie zamierza podawać się do dymisji.


Źródło: Gazeta Wyborcza Opole
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna -> Kontrowersje Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin