Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nowe uczelnie kształcące na kierunku archeologia - rok 2007
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna -> Uczelnie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bar-Pa




Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 23:36, 21 Paź 2007    Temat postu:

Stysz napisał:
Niekiedy mam wrażenie, że cała polska archeologia próbuje jechać na renomie profesora Michalskiego, a to, że minęło już 26 lat od jego śmierci uchodzi uwadze.


Nie znam się specjalnie na archeologii śródziemnomorskiej ale zbieżność dat śmierci sugeruje że może chodzi jednak o prof. K. MICHAŁOWSKIEGO Cool

Poza tym mam niejasne wrażenie że temat ( co choćby ja zaznaczałem przynajmniej raz ) dotyczył kandytatów i wymagań wstępnych - NIE studentów. Dostali szansę jeśli ją wykorzystują to jest ok. Wszędzie są oczywiście studenci różni, czego dowodem może być to że na mój rok na UW przyjęto ponad 200 osób ( dzienne i wieczorowe ) a licencjat przetrwało ok 50. Na studentów z brakami czy to w wiedzy czy w chęci do pracy można trafić wszędzie. Więc porównywanie studentów mija się z celem... a renomę uczelni zdaję się jednoznacznie określają rankingi...
Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Uzytkownik




Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:44, 21 Paź 2007    Temat postu:

Stysz napisał:
Niekiedy mam wrażenie, że cała polska archeologia próbuje jechać na renomie profesora Michalskiego, a to, że minęło już 26 lat od jego śmierci uchodzi uwadze.


O kogo chodzi? Jan Michalski (naczelny "Archeologii Żywej") żyje i nie jest profesorem. Czy chodzi o antropologa Ireneusza Michalskiego? On zmarł już ponad 40 lat temu, poza tym niewielu pewnie jest archeologów, którzy w ogóle o nim słyszeli...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 23:49, 21 Paź 2007    Temat postu:

Tak, wiem - zdarza się, gdy jednym uchem słuchasz wyników i komentarzy powyborczych a jednocześnie próbujesz odpisać na forum.

Człowiek nie jest doskonały.
Ale dziękuję za refleks i zwrócenie uwagi.

Już się poprawiłem. Co nie zmienia, że za często staramy się żyć legendami Wielkich. Za dużo patrzymy wstecz a za mało w przyszłość.

Nie chodzi o to, aby dosalać UKSW czy IAUW, czy też komu innemu- tylko aby nie spoczywać na laurach i trzymać pewne standardy, zarówno merytoryczne jak i etyczne.

To forma zwyczajnego dowartościowywania się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Uzytkownik




Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 0:23, 22 Paź 2007    Temat postu:

Stysz napisał:
Co nie zmienia, że za często staramy się żyć legendami Wielkich. Za dużo patrzymy wstecz a za mało w przyszłość.


To krzywdząca opinia dla uczniów prof. Michałowskiego, którzy nie siedzą z kciukami zatkniętymi za pas.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Stysz napisał:
Nie chodzi o to, aby dosalać UKSW czy IAUW, czy też komu innemu- tylko aby nie spoczywać na laurach i trzymać pewne standardy, zarówno merytoryczne jak i etyczne.


Ja w ogóle nie rozumiem tej dyskusji, bo specjalizacja archeologiczna na UKSW - przynajmniej w świetle zatrudnionej kadry - jest wysuniętą placówką IA UW.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 1:36, 22 Paź 2007    Temat postu:

A ja nie rozumiem kogo krzywdzę ? Nikomu zasług wszak nie odbieram.

Chyba także tracę wątek dyskusji… Krzywdzę kogoś twierdzą, że należy się skupić na budowaniu i przyszłości archeologii a mniej na „renomie”? Renoma bywa ulotna.

A może ta dyskusja to już forma konkurowania tych uczelni pomiędzy sobą? Jeśli tak – to bardzo mnie to cieszy. Ja obie staram się traktować z równym krytycyzmem, tak samo jak i inne.

UKSW długi czas czyniła krzywdę swoim studentom, dobrze, że z tym skończyła, co nie zmienia faktu, że osobiści, nie podoba mi się, że powstają ciągle nowe uczelnie kształcące na kierunku archeologia. Ale jeśli mają krzywdzić studentów na historycznych specjalizacjach – to już lepiej, aby powstawały nowe kierunki.

IA UW bywa w Polsce nazywana „kołchozem” – to także pewna opinia kształtująca „renomę” Jedni widzą w tym wadę a inni zaletę tej uczelni. Niektórych takie rozmiary przytłaczają a dla innych to szansa na różnorodność edukacyjną, dla innych jeszcze sposób wtopienia się w tłum.

Cytat:
Ja w ogóle nie rozumiem tej dyskusji, bo specjalizacja archeologiczna na UKSW - przynajmniej w świetle zatrudnionej kadry - jest wysuniętą placówką IA UW.


Ja także tego nie zrozumiałem – czy kadra UKSW to dwuetatowcy IAUW? Nie rozumiem sedna wypowiedzi. UKSW to dla tych ludzi pracodawca, podobnie jak IAUW też jest pracodawcą.

Oczekujesz podpisywania cyrografu? Od tego roku UKSW zaczyna budować własną (samodzielną) pozycję na archeologicznym rynku edukacyjnym.

Politechnika Warszawska podobnie jak i UW posiada filie niektórych wydziałów np. w Siedlcach – coś takiego, a owszem można nazwać wysuniętą placówką, nie słyszałem jednak o żadnych wydziałach czy innych placówkach UW w Lasku Bielańskim, ale może IAUW zamierza okopać się w Cytadeli (mają być tam prowadzone badania archeologiczne)?

IAUR powstał w 1999 r – czy to znaczy, że też jest czyjąś wysuniętą placówką?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Uzytkownik




Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 2:06, 22 Paź 2007    Temat postu:

Stysz napisał:
Cytat:
Ja w ogóle nie rozumiem tej dyskusji, bo specjalizacja archeologiczna na UKSW - przynajmniej w świetle zatrudnionej kadry - jest wysuniętą placówką IA UW.


Ja także tego nie zrozumiałem – czy kadra UKSW to dwuetatowcy IAUW? Nie rozumiem sedna wypowiedzi. UKSW to dla tych ludzi pracodawca, podobnie jak IAUW też jest pracodawcą.


Zacznę zatem od początku.

W kształceniu akademickim bardzo liczy się tradycja, pozycja każdej jednostki budowana jest przez pokolenia mistrzów i uczniów, którzy sami stają się mistrzami. Dobrym przykładem jest uniwersytet w Toruniu, który oficjalnie został założony tuż po II wojnie światowej, ale w rzeczywistości jego historia liczy już ponad 400 lat. Współczesna pozycja UMK nie wynika z tego, że pierniki dobrze wpływają na rozum, tylko właśnie z tej długiej tradycji, która w mądry sposób jest podtrzymywana.

Specjalizacja archeologiczna na UKSW ma krótką tradycję, a większość korzeni tej tradycji sięga do IA UW. Dlatego nazwałem tę specjalizację wysuniętą placówką IA UW, ale jak to się nie podoba, mogę nazwać IA UW żyzną glebą, na której zakwita kwiat specjalizacji archeologicznej UKSW. Może być?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Uzytkownik




Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 2:12, 22 Paź 2007    Temat postu:

Stysz napisał:
A ja nie rozumiem kogo krzywdzę ? Nikomu zasług wszak nie odbieram.

Chyba także tracę wątek dyskusji… Krzywdzę kogoś twierdzą, że należy się skupić na budowaniu i przyszłości archeologii a mniej na „renomie”? Renoma bywa ulotna.


Stysz napisał:
Niekiedy mam wrażenie, że cała polska archeologia próbuje jechać na renomie profesora Michałowskiego, a to, że minęło już 26 lat od jego śmierci uchodzi uwadze.


Podtrzymuję moją opinię, że uczniowie prof. Michałowskiego nie muszą jechać na renomie swojego Mistrza, bo mają własny znaczny dorobek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 7:44, 22 Paź 2007    Temat postu:

Nie muszą. Proponuję ponownie przeczytać to, co napisałem.

Odniosłem profesora Michałowskiego ogólnie do polskiej archeologii a nie do IAUW, UKSW czy poszczególnych badaczy. Profesor Michałowski, to była wspaniała karta polskiej archeologii. Ikona.

Cieszy mnie bardzo, że jego dorobek i jego następców został doceniony
http://www.archeologiczne.fora.pl/trzecia-sila-w-archeo-swieto-polskich-archeologow-t426.html

Ele jak będziemy chcieli jechać wyłącznie na renomie dokonań profesora oraz dokonań jego uczniów, to nikt tego sukcesu już prędko nie powtórzy.

Tak samo się to dotyczy renomy uczelni - renoma to, to jak nas widzą na zewnątrz a nie jak sami się widzimy lub chcemy być widziani.

Dlatego o pozycję trzeba dbać nieustannie. To był jedyny przekaz moich wypowiedzi. UKSW nie posiada(jeszcze) renomy – musi ją sobie stworzyć, IAUW posiada – musi ją utrzymać (w wielu opiniach ją traci).

Oczywiście osiągnięcia i pozycja IAUW stanowią powody do dumy. Odradzam jednak wyłączne rozpamiętywanie lat świetności. UKSW bazuje w większości na osobach, które wyszły "z pod" lub były „pod skrzydłami” IAUW- ale pamiętajmy osoby te już nie pracują na renomę IAUW.

Nie jestem pewien, czy określanie UKSW jako wysuniętej placówki IAUW, w jakiejkolwiek konfiguracji, nie będzie dla kadry UKSW w pewien sposób obraźliwa. To takie dodawanie im łatki. Wypalanie piętna IAUW. Każda młoda uczelnia rozpoczynająca pracę „na surowym korzeniu” czerpać musi z kolonizatorów.

Ja też jestem absolwentem IAUW - nie mam powodu do wstydu, nawet się tym chwalę - czerpiąc z renomy IAUW, ale to co robię z IAUW nie ma nic wspólnego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Uzytkownik




Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:29, 23 Paź 2007    Temat postu:

Stysz napisał:
Odniosłem profesora Michałowskiego ogólnie do polskiej archeologii a nie do IAUW, UKSW czy poszczególnych badaczy.


Nie znam się ogólnie na polskiej archeologii. Znam natomiast wielu świetnych polskich archeologów, którzy dobrze wykonują swoją robotę i nie potrzebują żadnych uogólnień.

Stysz napisał:
Tak samo się to dotyczy renomy uczelni - renoma to, to jak nas widzą na zewnątrz a nie jak sami się widzimy lub chcemy być widziani.

Dlatego o pozycję trzeba dbać nieustannie. To był jedyny przekaz moich wypowiedzi. UKSW nie posiada(jeszcze) renomy – musi ją sobie stworzyć, IAUW posiada – musi ją utrzymać (w wielu opiniach ją traci).


Zdecydowanie się nie zgadzam. Renoma to nie jest kwiatek, który można zasadzić, a później pielęgnować i nawozić. Zadaniem uczelni jest jak najlepsze kształcenie studentów, a jak uczelnia dobrze kształci studentów, to reszta nie ma najmniejszego znaczenia.

Stysz napisał:
Nie jestem pewien, czy określanie UKSW jako wysuniętej placówki IAUW, w jakiejkolwiek konfiguracji, nie będzie dla kadry UKSW w pewien sposób obraźliwa. To takie dodawanie im łatki. Wypalanie piętna IAUW. Każda młoda uczelnia rozpoczynająca pracę „na surowym korzeniu” czerpać musi z kolonizatorów.


Przykro mi, każdy absolwent kończy studia z wypalonym piętnem swojej uczelni. Ma nawet na to piętno certyfikat, który nazywa się dyplomem ukończenia studiów. Zresztą piętno IA UW nie jest chyba takie najgorsze.

W przypadku studiów archeologicznych na UKSW tylko jedna rzecz budzi moje zdziwienie. Archeologia chrześcijańska jako specjalizacja funkcjonuje tam już od ponad 30 lat (pierwsza praca magisterska w roku 1976), a wciąż wśród członków kadry nie ma własnych absolwentów. W Polsce jest taka tradycja, że ludzie w większo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Uzytkownik




Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:32, 23 Paź 2007    Temat postu:

ści wypadków pozostają na jednej uczelni od żłobka przez profesurę do nekrologu, więc dlaczego spośród ponad 150 absolwentów nikt nie został?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filimer




Dołączył: 24 Lis 2006
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 19:26, 25 Paź 2007    Temat postu:

Co prawda teren wyciągnął mnie na no dobre z większości forów dyskusyjnych i innych form aktywności sieciowej (ostała mi się jedynie fotografia, ale to ze względu użytkowania własnego aparatu w terenie non-stop), ale żeby nie zgubić całości wątku napiszę kilka słów.
Po pierwsze - jakość samego IAUW jest bardzo nierówna - publikacje źródłowe niektórych jego pracowników są dużo gorsze technicznie oraz merytorycznie od publikacji chociażby pracowników PMA - jest to zauważalne. Nie jest żadną tajemnicą, że kuźnią zawodową jest teren oraz opracowywanie stanowisk (które możemy podciągnąć pod badania gabinetowe), a także poszerzanie wiedzy własnej na różne sposoby. I nie jest dla nikogo tajemnicą, że ośrodek z którego się wyszło nie zostawia takiego piętna, by nie można było rozwinąć się metodycznie i merytorycznie tworząc dorobek własny na wysokim poziomie - zależy to w dużej mierze od osobistych predyspozycji.

Co do funkcjonowania naukowców w ramach jednego ośrodka o ile UW kształci sobie z reguły absolwentów od magistra do profesora, o tyle w Krakowie spora część naukowców pochodzi z "importu posredniego" - Prof. Gedl (o ile dobrze pamiętam) i Ginter byli wcześniej (bodajże w latach 60-tych) pracownikami Muzeum Archeologicznego, Dr. W. Blajer pracował w muzeach w Opolu i Rzeszowie, prof. P. Valde-Nowak został ściągnięty z PAN-u (miał tez krótki romans z UG), a jeden z najnowszych pracowników (jak na razie chyba tylko wykłada) - dr. P. Nocuń to szef prywatnej firmy archeologicznej, który doktoryzował się we Wrocławiu. Generalnie UJ nie ma byt dużo szczęścia co do kwestii wychowania sobie kolejnych pokoleń - najlepszych terenowców kształci sobie Muzeum i nie wiadomo, czy niektórzy z nich nie przejdą kiedyś na UJ, chociaż akurat uczelnia w kwestiach finansowo-organizacyjnych nie jest tu jakąś poważną konkurencją.

Moim zdaniem tworzenie kierunku archeologia na kolejnych uczelniach nie ma za bardzo sensu - można rozwijać różnego sortu placówki naukowo-badawcze, które zapewnią należyty poziom ochrony konserwatorskiej i rozwoju badawczego w regionie, ale wciąganie kolejnych grup młodych ludzi w niewątpliwie fascynująca przygodę, jaką są studia archeologiczne, nie ma sensu ze względu na perspektywy dalszego rozwoju w tym kierunku po studiach. Dla mnie osobiście powstanie archeologii na UKSW i AH to próba stworzenia konkurencji merytorycznej dla UW, co w przypadku AH może się udać ze względu na skład osobowy (naukowcy z PAN-u) oraz zaplecze techniczne (AH może ściągnąć do siebie swoich najlepszych ludzi prowadzących badania na A2).

Jeżeli już tworzyć archeologię - to w Opolu, Szczecinie lub Olsztynie, gdzie taki ośrodek mógłby bardzo wzmocnić kwestię ochrony konserwatorskiej oraz zabrać się za prowadzenie badań na wielu ciekawych stanowiskach, które zagrożone przez czynniki naturalne, poszukiwaczy oraz Pogotowie Archeologiczne, którego ostatnie działania to po prostu tragedia...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Uzytkownik




Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:25, 25 Paź 2007    Temat postu:

Filimer napisał:
Co prawda teren wyciągnął mnie na no dobre z większości forów dyskusyjnych.


Pobyt na świeżym powietrzu jest na pewno zdrowszy od ślęczenia przed komputerem.

Filimer napisał:
I nie jest dla nikogo tajemnicą, że ośrodek z którego się wyszło nie zostawia takiego piętna, by nie można było rozwinąć się metodycznie i merytorycznie tworząc dorobek własny na wysokim poziomie - zależy to w dużej mierze od osobistych predyspozycji.


To jasne. Rozwój jest jednak znacznie łatwiejszy w zróżnicowanym środowisku. Z naukowcami jest tak, jak z dziećmi: trzeba nas ciągle stymulować nowymi bodźcami, żebyśmy się czegoś nowego nauczyli. Jeśli pozostajemy przez całe życie wśród tych samych bodźców, u wielu z nas ciekawość świata stopniowo zamiera.

Filimer napisał:
Co do funkcjonowania naukowców w ramach jednego ośrodka o ile UW kształci sobie z reguły absolwentów od magistra do profesora, o tyle w Krakowie spora część naukowców pochodzi z "importu posredniego" - Prof. Gedl (o ile dobrze pamiętam) i Ginter byli wcześniej (bodajże w latach 60-tych) pracownikami Muzeum Archeologicznego, Dr. W. Blajer pracował w muzeach w Opolu i Rzeszowie, prof. P. Valde-Nowak został ściągnięty z PAN-u (miał tez krótki romans z UG), a jeden z najnowszych pracowników (jak na razie chyba tylko wykłada) - dr. P. Nocuń to szef prywatnej firmy archeologicznej, który doktoryzował się we Wrocławiu.


To są pojedyncze przykłady. Czy jest możliwe obliczenie proporcji allochtonów w całym Instytucie Archeologii UJ?

Filimer napisał:
Dla mnie osobiście powstanie archeologii na UKSW i AH to próba stworzenia konkurencji merytorycznej dla UW, co w przypadku AH może się udać ze względu na skład osobowy (naukowcy z PAN-u) oraz zaplecze techniczne (AH może ściągnąć do siebie swoich najlepszych ludzi prowadzących badania na A2).


Wśród pracowników i współpracowników IAiA AH również ponad połowa nosi piętno IA UW (7/12), natomiast na pewno obsada jest mocna i jednorodna (wczesne średniowiecze). Poza tym na pokładzie pojawił się pierwszy absolwent, na razie zatrudniony jako współpracownik.

Odnoszę wrażenie, że strategia IAiA AH nie polega na konkurowaniu z IA UW, tylko na zbudowaniu silnej pozycji w tej specjalności, która na UW jest niespecjalnie mocno obsadzona w porównaniu z innymi ośrodkami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filimer




Dołączył: 24 Lis 2006
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 0:26, 26 Paź 2007    Temat postu:

Uzytkownik napisał:


To są pojedyncze przykłady. Czy jest możliwe obliczenie proporcji allochtonów w całym Instytucie Archeologii UJ?

Ciężko stwierdzić, czy istniej taka możliwość, bo UJ na swojej stronie nie zawsze podaje fakt, ze dany pracownik w zamierzchłych czasach rozpoczynał karierę w innej instytucji - o prof. Gedlu i Ginterze dowiedziałem się z jakichś starych "Materiałów archeologicznych", do tego dochodzi jeszcze dr M. Biborski (także wcześniej Muzeum Archeologiczne), Mgr Barbara Drobniewicz (też MAK), chyba poza instytutem karierę zaczynał też dr. hab K. Sobczyk (Wawel, Muzeum w Bytomiu, MAK) , a Janusz K. Ostrowski był pracownikiem Muzeum Narodowego w Krakowie, J.K. Kozłowski doktoryzował się we Francji, a wykłada/wykładał nie tylko na UJ.
Czyli na ok. 32 pracowników naukowych i naukowo-technicznych 10 pracowało/kształciło się wcześniej w innych instytucjach - co daje ok. 30% pracowników - biorąc pod uwagę, że w krakowskim muzeum jest kilka osób, które mogą się szybko doktoryzować (lub są już doktorami), nie powinno być problemów z ewentualnym werbowaniem kadry z tytułami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Uzytkownik




Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 1:26, 26 Paź 2007    Temat postu:

[quote="Filimer"]
Uzytkownik napisał:

Ciężko stwierdzić, czy istniej taka możliwość, bo UJ na swojej stronie nie zawsze podaje fakt, ze dany pracownik w zamierzchłych czasach rozpoczynał karierę w innej instytucji.


Również w IA UW jest sporo ludzi, którzy zrobili na UW magisterium, później pracowali przez jakiś czas w innym miejscu, a następnie wrócili, kiedy zwolnił się etat. W muzeach raczej trudno uzyskać dyplom, więc podejrzewam, że większość z tych ok. 30% to i tak absolwenci UJ.

Autochtonizm górą Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 8:42, 26 Paź 2007    Temat postu:

Oczywiście, że górą.

Warto jednak zwrócić uwagę na pewna specyfikę polskich uczelni.

Chodzi mi o tryb przyjmowania kandydatów na studia doktoranckie – połowa kandydatów, a może nawet więcej jak połowa to osoby, które magisterium uzyskały poza uczelnią, do której startują na studia doktoranckie. Dziwnym trafem na studia dostają się tylko wychowankowie.

Wiemy przecież, że takie osoby „Z poza” nie mają szans, poza może wyjątkami.

Nie wiem, czy to do końca dobrze, raczej nie. Ale taką mamy specyfikę akademicką, w której migracja często postrzegana jest jako coś złego i niestosownego, w każdym razie niezwykle trudnego. Nie bez znaczenia są tu właśnie zależności czysto personalne w rodzaju Mistrz-Uczeń.

Osoba, która z łatwością dostanie się na studia na UJ, gdyby chciała dokonać tego na IA musiałaby poruszyć niebo i ziemię, i na odwrót oczywiście.

Migracja następuje dopiero po osiągnięciu już pewnej pozycji naukowej. Czyli po zrobieniu doktoratu, czego dowodzą przykłady Filimera.

To wina braku trzystopniowego modelu studiów akademickich, Jeśli uczelnia oferuje średnio 1,5 miejsca na studia doktoranckie rocznie – to wiadomo, że przyjmuje własnych wychowanków. Zatem od pierwszego roku studiów wpadamy w rodzaj kolein.

Niewykluczone, że uczelnie archeologiczne borykać się zaczną niebawem z malejącym zainteresowaniem, czego przyczynami będą, niż demograficzny oraz rosnące koszta studiowania. Skutkiem tego będzie uwolnienie dodatkowych zasobów kadrowych, co w rezultacie tylko ułatwi powstawanie kierunków archeologicznych na nowych uczelniach.

Zapisy prawa sprawiają, że uczelnie, właśnie w imię utrzymania renomy lub jej zdobycia zainteresowane będą archeologią – nie jako kierunku kształcenia, lecz sposobu względnie łatwego uzyskania „minimum uniwersyteckiego”, poziom naboru nie będzie tu najistotniejszy.

Czy fakt, że większość uczelni bazuje na wychowankach wynika z wewnętrznej lojalności tych wychowanków do tej uczelni, oraz ich poczucia obowiązku dbania o jej renomę?

Otóż nie – to wynik tych kolein. Nie wspominając, że wielu młodych badaczy w możliwości ucieczki z uczelni macierzystej dostrzega szansę rozwoju – głównie samodzielnego rozwiniecie skrzydeł, odcięcia balastu Mistrza i Uczelni. Ale nawet jak się im to uda – to i tak słyszą, że są placówką. Dziwna mentalność.

To nie przytyk personalny – tylko uogólnienie do specyfiki polskich uczelni, także proszę na te słowa się nie obrażać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna -> Uczelnie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin