Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kradzież w Bydgoszczy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna -> Patologie archeologii
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 12:26, 17 Lut 2007    Temat postu: Kradzież w Bydgoszczy

Chciałbym przypomnieć pewną sprawę z przed kilku lat.

Chodzi o „aferę” w Muzeum Regionalnym w Bydgoszczy.

Cytat:
Prezydent Konstanty Dombrowicz odwołał Małgorzatę Winter ze stanowiska dyrektora Muzeum Okręgowego im. Wyczółkowskiego bez zachowania okresu wypowiedzenia, z winy pracownika.


Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

Pani Dyrektor popadła w konflikt z Prezydentem miasta, było o tym głośno – miasto szukało na Panią Dyrektor tzw. „haka” i znalazło. Powodem odwołania były niezgodności finansowe i nieuzasadnione wydatki.

Pani Winter stawiała na bardzo wyrazistą sztukę nowoczesną - która nie zawsze znajdowała w Bydgoszczy zrozumienie.

Na stanowisko Dyrektora Muzeum powołano Panią Iwona Loose.
Która pracę zaczęła od wykonania inwentaryzacji. I co się wówczas okazało?

Mianowicie to, że zaginęło bardzo wiele cennych muzealiów.
[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Co się wydarzyło w bydgoskim muzeum? - analiza Katarzyny Stemplowskiej
stem
2004-08-03,
Dlaczego zginęły zabytki w bydgoskim Muzeum Okręgowym? Z powodu bałaganu i skandalicznych, wieloletnich zaniedbań dyrektorów i pracowników tej instytucji
Jak ujawnilismy trzy tygodnie temu, z Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy zginęło ponad tysiąc zabytków archeologicznych. Sprawa wyszła na jaw, gdy obecna dyrektor muzeum Iwona Loose zarządziła przeprowadzenie rzetelnej inwentaryzacji. Teraz zagadkę rozwiązuje prokuratura.

Wieloletnie zaniedbania, których dopuścili się pracownicy muzeum , nie zabezpieczając należycie magazynów archeologicznych oraz bałagan towarzyszący inwentaryzacjom sprawiły, że dziś nie można doszukać się eksponatów różnej wartości. Wśród zaginionych zabytków są zarówno szczątki glinanych naczyń, groty oszczepów, jak również cenne popielnice oraz zespół zabytków antycznych: m.in. egipska figurka Ozyrysa, rzymskie lampki oliwne, monety. Dokumentacja, która zachowała się z poprzednich spisów jest niepełna i daje tylko częściowy obraz.

Kiedy z muzeum zaczęły ginąć zabytki? Na pewno już w latach 80. Dowiedzieliśmy się, że te najcenniejsze zginęły już przed 1989 rokiem. Najprawdopodobniej zostały skradzione. Jerzy Żurawski - ówczesny dyrektor muzeum, zgłosił ten fakt ówczesnej milicji, ale z braku dowodów śledztwo umorzono, a przez lata tylko wąskie grono osób wiedziało, że takie zabytki w Bydgoszczy w ogóle były.

Wiele z nich pamięta prof. Witold Dobrowolski - kurator w Dziale Sztuki Starożytnej Muzeum Narodowego w Warszawie, gdzie przywieziono zabytki w celu ich opracowania. - To było ponad ćwierć wieku temu - wspominał "Gazecie". - Do naszego muzeum przywieziono około stu obiektów. Nie były to jakieś arcydzieła, lecz obiekty starożytne średniej klasy. Wśród nich znajdowały się hellenistyczne naczynia z V i IV w. p.n.e. i spory zespół rzymskich lampek oliwnych z dekorowanymi dyskami. Dziś takie kosztują od 400 do 1200 euro za sztukę.

Prof. Dobrowolski nie pamięta Ozyrysa , bo nie opracowywał egipskich zabytków - robili to jego koledzy. - Wiem, jednak, że muzeum dostało go od jakiegoś wojskowego zaraz po wojnie - mówił. - Osiem lat temu chciałem wypożyczyć wspomniane zabytki z Bydgoszczy. Pierwotnie uzyskałem zgodę, jednak gdy ponowiłem prośbę spotkałem się z odmową.

O zabytki archeologiczne w bydgoskim muzeum nikt nie dbał. Do magazynów, które po 1992 roku zostały rozlokowane w kilku miejscach, zdaniem Wojciecha Kuczkowskiego - byłego szefa działu archeologii w muzeum, dostęp miał właściwie każdy: ekipy remontowe, sprzątaczki, a w czasie przeprowadzek także żołnierze. Co więcej, zabytki padały ofiarą zalań i pożarów. Regały z muzealiami łamały się pod naporem ciężaru, stłuczone naczynia gliniane sklejano wikolem. Metryczki zjadły szczury, a eksponaty wrzucane do kartonów, uległy przemieszaniu. Wiele z nich po prostu się zgubiło w czasie przenosin. I w ten sposób liczba zaginionych zabytków urosła do 1400 .

Kto jest winny tej sytuacji? Formalnie za zbiory archeologiczne odpowiedzialny jest kierownik działu, którym przez lata był właśnie Kuczkowski. Jego jednak broni fakt, że przez lata bezskutecznie monitował kolejnym dyrektorom fatalny stan muzealnych magazynów (pokazywał "Gazecie" archiwalne pisma, które słał dyrektorom, a oni nie reagowali). Można wymagać od pracownika odpowiedzialności za zbiory, jeśli stworzy się mu odpowiednie ku temu warunki. Poza tym, jak dowiedzieliśmy się, obowiązkiem dyrektora muzeum jest przeprowadzenie co trzy lata tzw. spisu z natury, który polega na tym, że spisuje się wszystkie znajdujące się w magazynach i na ekspozycjach muzealia. W ten sposób każdy brak szybko jest wykrywany i nie mam mowy a "zawieruszeniu się" eksponatów.Tymczasem kolejni dyrektorzy sporządzili jedynie spisy skontrum (podczas skontrum uwzględnia się tylko zabytki z numerami, omijając nieopisane), które nie odzwierciedlają rzeczywistego stanu zbiorów (do zrobienia spisu skontrum przyznaje się Jerzy Żurawski - dyrektor w latach 1985-1991 i Małgorzata Winter - 1995-2003; Aurelia Borucka-Nowicka - dyrektor w latach 1991-1995 twierdzi, że nic nie pamięta). Co więcej, Jerzy Żurawski tłumaczy się, że zrobił tylko skontrum, bo spisów z natury w praktyce się nie przeprowadza, a to przecież nieprawda!

Współczuję obecnej, nowej dyrektor muzeum. Ma ciężki orzech do zgryzienia, bo to ona musi "wypić to, co nawarzyli" jej poprzednicy. To ona czyta wszystkie "rewelacje" odkrywane co chwilę w muzeum (pewnie jak się prokuratura ostro zabierze do roboty, wyjdzie ich jeszcze kilka), podczas gdy jej poprzednicy umywają ręce uważając, że wszystko "było jak należy" (cytuję za dyrektorem Jerzym Żurawskim).

Na ile ujawnienie tej kradzieży było elementem „zemsty” na Poprzedniej skonfliktowanej z Miastem Dyrekcji a na ile ujawnieniem przestępstwa?


Pani Małgorzata Winter napisała:
[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Była dyrektor Małgorzata Winter o aferze w Muzeum Okręgowym
stem


2004-07-16,
- Do końca mojego urzędowania w zbiorach Muzeum Okręgowego niczego nie brakowało - twierdzi Małgorzata Winter, dyrektor instytucji w latach 1995-2003
Katarzyna Stemplowska: Wiedziała pani o kradzieżach w muzeum?

Małgorzata Winter: To dla mnie szok. Pierwsze słyszę.

A przeprowadzała Pani inwentaryzację? To obowiązek każdego dyrektora.

- Spis był rozpoczęty, kiedy wyrzucano mnie z muzeum. Nie zdążyłam go skończyć. Niemniej do końca mojego urzędowania niczego w muzeum nie brakowało.

A wcześniej, w 1995 roku?

- Tak - w 1995 roku robiliśmy kontrolę zbiorów. Zostałam dyrektorem i miałam taki obowiązek. Inwentaryzacja nie wykazała braków.

Ten spis nie został ukończony - tak twierdzi obecna dyrektor Iwona Loose.

- Pierwsze słyszę. W tym czasie w muzeum była kontrola. Przeprowadzała ją wówczas pani Loose. Nie wniosła żadnych uwag, więc wszystko było w porządku.

Nie ma sprawozdań końcowych z tego okresu, a pani Loose jest innego zdania.

- To, że brakuje dokumentacji, może oznaczać, że jest bałagan. Powinny być przechowywane w specjalnej szafie w Dziale Inwentaryzacji muzeum.

Były szef Działu Archeologii Wojciech Kuczkowski twierdzi, że groziła mu pani zwolnieniem, gdy sprzeciwiał się przeniesieniu zbiorów archeologicznych do piwnic i garaży.

- Nie było żadnych gróźb. Pamiętam, że chodziło o przeniesienie zabytków z jednej z muzealnych sal do piwnicy. To była decyzja pana Kuczkowskiego. Sam mnie prosił o wydzielenie magazynu w piwnicy.

Wiedziała Pani, że zabytki nie są tam odpowiednio zabezpieczone.

- To leży w kompetencjach szefa działu, by doglądać i porządkować eksponaty w magazynie.

Wiedziała Pani, co to za eksponaty?

- Były to w większości obiekty, które nikt nie byłby w stanie odtworzyć. Jakieś skorupy, fragmenty. Kiedyś archeologia tak wyglądała, że wykopywało się wszystko i przechowywano w kartonach.

A antyczne zabytki?

- Pracowałam w muzeum od 1987 roku i nigdy nie słyszałam o tym, że w ogóle takie były.

Były i zaginęły.

- Zabytki czasami były kiedyś wypożyczane komitetom partii - sama w czasie urzędowania szukałam jednego obrazu, bo się zawieruszył. Wszystko można znaleźć, tylko trzeba poszukać.

A brak kart ewidencyjnych?

- W którymś momencie cześć tych zabytków była w oddziałach w Pile, Tucholi i Kcyni. Może nigdy stamtąd nie wróciły. To by wyjaśniało sprawę.

Jak ujawniliśmy we wtorek, w Muzeum Okręgowym zginęło ponad tysiąc zabytków archeologicznych, m.in. figurka egipska Ozyrysa, amulety, monety rzymskie, popielnice, gliniane naczynia, biżuteria itp. Poginęły też karty ewidencyjne wielu zabytków, będzie bardzo trudno oszacować rzeczywiste straty. Zagadkę wyjaśnia prokuratura. Doniesienie złożyła Iwona Loose, obecna dyrektor muzeum.



Jak to się zakończyło?

Jak zakończyło się śledztwo nie mam pojęcia. Natomiast ta przykra sprawa w żaden sposób nie przeszkodziła Pani Winter w karierze.

[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Nowa wicedyrektor Zamku Ujazdowskiego
Z dniem 31 lipca 2006 Jarosław Suchan opuszcza stanowisko wicedyrektora Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski (które zajmował od listopada 2002) a zarazem Głównego Kuratora Programu Wystaw CSW (którym był od maja 2004) - aby z dniem 1 sierpnia 2006 objąć stanowisko Dyrektora Muzeum Sztuki w Łodzi. Konkurs na to stanowisko ogłoszony przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Marszałka Województwa Łódzkiego został rozstrzygnięty w kwietniu br.
Równocześnie stanowisko Wicedyrektora CSW (zastępcy Dyrektora ds. Promocji i Rozwoju) obejmuje z dniem 7 sierpnia br Małgorzata Winter - doskonale znana w środowisku artystycznym jako Dyrektor Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy, a następnie - Koordynator Programu Znaki Czasu.
Dyrektor CSW Wojciech Krukowski, koordynujący nieprzerwanie od 1990 roku całość programu Centrum, a zarazem pełniący funkcję głównego kuratora programu Wystaw CSW w latach 1996 - 2004 ponownie przejmie to zadanie z dniem 1 sierpnia 2006.
[21.07.2006]


Sprawa posiadała niewątpliwie podłoże „personalne” – może dlatego zaginięcia zabytków ujrzały światło dzienne?

Nie oceniając powodów odwołania, ani powiązań politycznych byłej dyrektor muzeum w Bydgoszczy, zastanawiam się nad czymś innym.

Na ile takie braki w magazynach muzealnych stanowić mogą „normę”?
Co jaki okres czasu muzea powinny przeprowadzać inwentaryzację zbiorów? Czy tylko podczas zmiany dyrektora? A jak ktoś jest dyrektorem przez 20 lat? Czy to znaczy, że inwentaryzacji nie ma przez 20 lat?

Pani Winter jako dyrektor nie przeprowadziła inwentaryzacji – czy to słuszne? Odziedziczyła tym samem (albo i nie - kto to wie?) braki w inwentarzu. Ponadto czy taka inwentaryzacja nie powinna być formą audytu zewnętrznego? Bo można podejrzewać, że jak muzeum podczas prowadzonej inwentaryzacji wykryje "zaginiecie" to w następstwie tego nie ma zgłoszenia do prokuratury lecz zaginięcie także karty inwentarzowej takiego zabytku - i już się wszystko zgadza. Bo za kradzież w muzeum odpowiedzialność powinien ponieść nie tylko złodziej ale i osoba stanowiąca pieczę nad zabytkiem (prowadząca inwentaryzację). Tu sytuacja była szczególana - istniał konflikt personalny.
Można było byłej dyrektor "dosrać".

Czy czasem nie realizowanie okresowych inwentaryzacji muzealiów nie prowadzi do sytuacji, w której wszyscy są bezkarni, bowiem nikomu nie sposób udowodnić, że to za ich kadencji cos zaginęło? Jednocześnie pozwala na dalsze podkradanie zabytków?

Co by było gdyby zarządzić powszechną inwentaryzację zbiorów w większości muzeów okręgowych?

Czy muzeum w Bydgoszczy to był szczególny wyjątek, czy norma? Jeśli wyjątek ta jak oceniać „awans” byłej dyrektor? Złośliwie można zapytać, kiedy Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie przeprowadzało ostatnią inwentaryzację? Jeśli zaś to jest norma !!! To czy czasem nie pora, caś z tym poczynić?

Jak to mówił były dyrektor muzeum w Bydgoszczy Jerzy Żurawski
Cytat:
bo spisów z natury w praktyce się nie przeprowadza
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 20:15, 11 Mar 2007    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Aukcja na allegro, zamieściłem to w tym miejscu, bo opis oraz forma opisu naczyń, mogą sugerować, że pochodzą z przedwojennych badań archeologicznych. Jeśli to nie jest podróbka (słabe fotografie), to prezentowane naczynie zapewne kiedyś musiało figurować w inwentarzu jakiegoś muzeum.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 0:52, 30 Lip 2007    Temat postu:

Aby zamknąć temat "Bydgoski"

[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Finał afery w Muzeum Okręgowym
mc2004-12-26, ostatnia aktualizacja 2004-12-26 18:12

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie zaginięcia eksponatów z Muzeum im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy
Z Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy zginęło ponad tysiąc zabytków archeologicznych. Sprawa wyszła na jaw, gdy obecna dyrektor muzeum Iwona Loose zarządziła przeprowadzenie rzetelnej inwentaryzacji. Okazało się, że eksponaty nie były należycie zabezpieczone, wiele do życzenia pozostawiał też sposób ich inwentaryzowania. Do dziś w muzealnych magazynach nie można doszukać się eksponatów różnej wartości. Wśród zaginionych zabytków są zarówno szczątki glinianych naczyń, groty oszczepów, jak również cenne popielnice oraz zespół zabytków antycznych - m.in. egipska figurka Ozyrysa, rzymskie lampki oliwne, stare monety. Dokumentacja, która zachowała się z poprzednich spisów, jest niepełna i daje tylko częściowy obraz. Prawdopodobnie dlatego prokuratura musiała umorzyć śledztwo.

- Ustaliliśmy, że w muzeum w minionych latach zaginęły eksponaty warte cztery i pół tys. złotych - informuje Jan Bednarek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. - Mogła to być kradzież lub zagubienie z powodu nieodpowiedniego przechowywania. Z powodu braku danych o popełnieniu przestępstwa umorzyliśmy śledztwo - dodaje.


Narzuca się jednak pytanie o wartość muzealiów archeologicznych?

Kto to wycenił?

Zginęło ponad 1.000 eksponatów których wartość oceniono na 4.5 tys. zł

Wychodzi, że dla prokuratury średnio zabytek archeologiczny warty jest ok. 4,5 zł.
W jakim my Państwie żyjemy? Ładnie się u nas ceni dziedzictwo kulturowe.

ale mamy także inną wycenę:
[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Wiele z nich pamięta prof. Witold Dobrowolski - kurator w Dziale Sztuki Starożytnej Muzeum Narodowego w Warszawie, gdzie przywieziono zabytki w celu ich opracowania. - To było ponad ćwierć wieku temu - wspominał "Gazecie". - Do naszego muzeum przywieziono około stu obiektów. Nie były to jakieś arcydzieła, lecz obiekty starożytne średniej klasy. Wśród nich znajdowały się hellenistyczne naczynia z V i IV w. p.n.e. i spory zespół rzymskich lampek oliwnych z dekorowanymi dyskami. Dziś takie kosztują od 400 do 1200 euro za sztukę.


No cóż, może prokuratura wyceniła 1 lampkę ? A może w dzieleniu ktoś uprościł trzy zera?
I zamiast 1000 wyszło – 1?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna -> Patologie archeologii Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin