Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Problem z publikacjami
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna -> Eksploracja
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 10:43, 28 Sty 2008    Temat postu: Problem z publikacjami

[link widoczny dla zalogowanych]

Przy okazji informacji o kolejnych inwestycjach i badaniach archeologicznych we Wrocławiu, poruszono ważny problem dotyczący nie tylko Wrocławia.


Cytat:
Prof. Jerzy Piekarski, dyrektor Instytutu Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego



Nie słyszę entuzjazmu w Pana głosie. Nie cieszy się Pan z takiej okazji do badań?

- Po prostu się boję, czy te wykopaliska nie zostaną zmarnowane. Cierpimy na klęskę urodzaju, bo w ciągu ostatnich 18 lat na Starym Mieście inwestycja goni inwestycję i archeolodzy wciąż prowadzą liczne badania ratownicze. Tyle tylko, że znaczna część tych zabytków została zaprzepaszczona. Laikom się wydaje, że archeologia polega na wykopywaniu skarbów. A to dopiero pierwszy etap: pozyskiwanie źródeł i materiałów do badań. Potem trzeba te źródła opracować, opublikować i wprowadzić do obiegu naukowego, a w międzyczasie zakonserwować. Niestety, archeolodzy dostają pieniądze tylko na wykopanie zabytków, a co z nimi zrobią, to ich sprawa. Ci, których na to stać, bo pracują na uczelni czy w muzeach i mają zabezpieczenie finansowe, starają się publikować w serii "Wratislavia Antiqua" wyniki badań ratowniczych. Ale inni odkładają je do pudeł i zostawiają. Szacuję, że w ciągu ostatnich 18 lat zaledwie 15 proc. wrocławskich wykopalisk zostało opracowanych naukowo. Mam nadzieję, że Nowy Targ dołączy do nich.

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław


Kiedyś przy okazji dyskusji o 3 stopniowym modelu edukacji pisałem, że warto wypracować model w którym wykonania opracowania podejmowałyby się osoby z tytułem doktora, aby kosztorys badań archeologicznych uwzględniał takie specjalistyczne opracowanie. Nie dlatego, że archeolog terenowy tego by nie zrobił, ale dlatego, że często nie ma na to czasu a do tego niestety z własnej często winy niema też na to pieniędzy, tzn. nikt mu z a napisanie opracowania nie płaci, a to oznacza że musi poświęcić na to prywatny czas, który np. poświęciłby rodzinie. W sytuacji takiej publikacje pisane są z przymusu, co też odbija się na ich merytorycznym poziomie albo niepisane są w ogóle.

Publikacje pisane na zlecenie przez specjalistę danej epoki byłyby niewątpliwie lepsze.

Można też zapytać czyja to wina?

Problem złożony, bo i archeologów wygrywających zlecenie, ale także i WKZ, także inwestorów, ale tych winić nie powinniśmy. Winną WKZ jest to, że nie egzekwuje pisania opracowań a przecież to jeden z warunków pozwolenia na badania. Jak tu jednak egzekwować wykonanie takiego opracowania, gdy nikt za nie płaci a wymaga od autora poświęcenie dużej ilości czasu?

Może obowiązek finansowania publikacji powinien przejąć WKZ? Zwłaszcza wobec konieczności wypracowania nowych uregulowań w zakresie finansowania badań inwestycyjnych. Przypomnę, że w wyniku wyroku Trybunału Konstytucyjnego Państwo posiadać będzie obowiązek współfinansowania badań archeologicznych tak, aby zachowana była współmierność ponoszonych kosztów. Zatem finansowanie i zlecanie wykonywania opracowania mogłoby być tym finansowym wkładem Państwa, realizowanym już na etapie udzielania pozwolenia na badania, już wtedy WKZ mógłby wskazywać, wybierać osobę/instytucję odpowiedzialną za wykonanie publikacji z badań.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
absolwent007




Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mazowieckie

PostWysłany: Pon 11:29, 04 Lut 2008    Temat postu: Re: Problem z publikacjami

Stysz napisał:

Kiedyś przy okazji dyskusji o 3 stopniowym modelu edukacji pisałem, że warto wypracować model w którym wykonania opracowania podejmowałyby się osoby z tytułem doktora, aby kosztorys badań archeologicznych uwzględniał takie specjalistyczne opracowanie. Nie dlatego, że archeolog terenowy tego by nie zrobił, ale dlatego, że często nie ma na to czasu a do tego niestety z własnej często winy niema też na to pieniędzy, tzn. nikt mu z a napisanie opracowania nie płaci, a to oznacza że musi poświęcić na to prywatny czas, który np. poświęciłby rodzinie. W sytuacji takiej publikacje pisane są z przymusu, co też odbija się na ich merytorycznym poziomie albo niepisane są w ogóle.

Publikacje pisane na zlecenie przez specjalistę danej epoki byłyby niewątpliwie lepsze.

Moim zdaniem nie. Po pierwsze prawem i obowiązkiem badacza jest opracowanie przez niego swoich badań. Po drugie trudno jest wymagać od specjalisty z danej epoki by pisał o czymś, czego na oczy nie widział. Musiałby opierać się wyłącznie na dokumentacji. Wiele ważnych spostrzeżeń można uzyskać jedynie będąc na stanowisku i to w trakcie prac a nie powiedzmy z wizytą raz czy dwa. Wiele stanowisk to stanowiska wielokulturowe badane przez wiele lat. Idąc tropem Twojego pomysłu dokumentacją w takich przypadkach musiałoby podzielić się wielu specjalistów. A ponieważ każdy z nich ma swój warsztat byłby spory problem w ujednoliceniu tego do wspólnej publikacji. Nie mówiąc już o kosztach takiego opracowania!
Cytat:
Może obowiązek finansowania publikacji powinien przejąć WKZ?

Mam wrażenie, że żeby sprostać Twoim wymaganiom budżety WKZ musiałyby wzrosnąć stukrotnie Smile Według mnie zadanie WWKZ jest ochrona dziedzictwa kulturowego, w tym archeologicznego. Nie jest zadaniem WKZ pilnowanie, czy dany badacz opublikował stanowisko czy nie. Tu bym raczej widział rolę obecnego KOBIDZ. Ale i tu jest pewien problem. Np. ostatni numer Informatora archeologicznego wydany w 2006 obejmuje badania z 1997 r. Opóźnienie 9 letnie! Tu problem do pewniego stopnia miała rozwiązać baza e-archeo. Ale przez delikatność nie będę rozwijać tego wątku.
I na koniec kwestia publikowania w czasopismach. Większość z nich, z oczywistych poniekąd względów, preferuje publikacje pracowników instytucji wydających to czasopismo. Nie jest łatwo osobom z zewnątrz (choć oczywiście są takie przypadki) opublikować właśne badania w takich czasopismach.
A tak na marginesie praca naukowa mymaga często poświęcenia własnego wolnego czasu. W archeologii nie da się pracować 8 godzin Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 23:26, 04 Lut 2008    Temat postu:

Spróbuję obronić moje pomysły Smile

Zacznijmy od tego, że podłożem propozycji finansowania publikacji przez WKZ (jak dla mnie może być i przez MK) wcale nie jest to, że publikowanych jest średnio 15% przebadanych stanowisk, lecz niedawny wyrok Trybunału Konstytucyjnego.

Chodzi o to, że Trybunał unieważnił przepisy dotyczące finansowania badań archeologicznych, nakazał dokonanie konkretnych zmian w tym zapisie gdyż uznał go za niezgodny z Konstytucją. Jednocześnie nałożył na Państwo (odpowiednie jego organa) obowiązek współmiernego pokrywania kosztów tych badań, współmiernego do kosztów inwestycji oraz możliwości inwestora.

Jeśli archeologii uda się wykpić obowiązkiem współfinansowania jedynie w postaci finansowania publikacji oraz kosztów konserwacji zabytków ruchomych można będzie to uznać za sukces !!!

Osobiście obawiam się, że to może być w wielu wypadkach zbyt mało. Przepis musi być zmieniony, zostało nam naprawdę mało czasu, jeśli zmieniony nie zostanie to strach pomyśleć – nie będzie żadnych przepisów nakładających jakichkolwiek zobowiązań finansowych na inwestora, przepisy po prostu przestaną obowiązywać.

Zatem właściwie to to nawet nie jest propozycja. To jest szukanie rozwiązania problemu. Przy okazji rozwiązując inny.

Nie do końca podzielam opinię o tym, że specjalista jednej epoki nie da rady sobie z opracowaniem materiału ze stanowiska wielokulturowego. Obecnie obowiązek ten spoczywa na osobie prowadzącej badania, jakoś musi albo powinien sobie dawać z tym radę, prawda?

Mało tego, aby prowadzić badani archeologiczne trzeba być magistrem z praktyką 12 miesięcy, to jest działalność gospodarcza, jeśli skończę np. średniowiecze, to czy to znaczy, że nie mogę, albo nie powinienem prowadzić badań na stanowisku np. z epoki brązu? Nie !!! Jeśli ktoś nie jest wstanie wykonać opracowania z epoki brązu po średniowieczu znaczy, że coś jest nie tak z programem studiów.

Poza tym lepsze opracowanie stanowiska jakiekolwiek, niż żadne "15% !!!"

Cytat:
Po pierwsze prawem i obowiązkiem badacza jest opracowanie przez niego swoich badań.


Może właśnie warto to zmienić? Prawem tak, ale obowiązkiem, może już nie? Niech z tego obowiązku rozlicza ten, kto takie opracowanie finansuje.

Cytat:
Po drugie trudno jest wymagać od specjalisty z danej epoki by pisał o czymś, czego na oczy nie widział. Musiałby opierać się wyłącznie na dokumentacji.


Skąd takie założenie? On zna swoje obowiązki przed rozpoczęciem badań – to wymusza współpracę i co najmniej kilkurazowe wizytowanie stanowiska i jego konsultowanie, no chyba, że opracowanie robi ta sama osoba, co bada (ideał). Zaufałbym też WKZ, że nie będzie zlecać tego byle komu... ośrodki naukowe powinny być zadowolone.

Oczywiście jest to ograniczenie, Masz rację, wizytowanie to nie to samo, co stała obecność, ale jak pisałem lepsza publikacja niż jej brak. Zakładam także, że jeśli publikacji ni opracowuje osoba prowadząca, lub uczestniczącą w badaniach to opracowanie to wykonuje specjalista "z tytułami".

Jeśli chodzi samą dokumentację, to może masz także rację, zazwyczaj po jej wykonaniu nikt jej już nie ogląda. A tu nagle taka konfrontacja, o rany, aż strach, może być to dla wjelu bolesne doświadczenie.

Ale jak wspominałem, to propozycja rozwiązania problemu, jak widać bolesnego bo aż 85%, wynikająca z konieczności partycypowania Pastwa w inwestycyjnych badaniach archeologicznych. A to nas nie minie, czy nam się to podoba czy nie. Także bez względu na nasze dyskusje i dywagacje – niestety, a obecna nowelizacja ustawy o ochronie zabytkow która czeka w sejmie na rozpatrzenie, konieczności tych zmian nie uwzględnia, gdyż jej zapisy tworzone były przez MK jeszcze przed wyrokiem Trybunału, chociaż MK doskonale wiedziało podobnie jak i KOBiDZ, (który w statucie ma zapisane podejmowanie inicjatyw prawodawczych), że taka sprawa jest na wokandzie w Trybunale, zaś jak napisał Rzecznik Praw Obywatelskich jego biuro wielokrotnie napominało MK do przeprowadzenia stosownych zmian w prawie. Bierność MK doprowadziło do zaskarżenia zapisów ustawy do Trybunału Konstytucyjnego i obecnej mało przyjemnej sytuacji prawnej.

Co robił w tym czasie KOBiDZ?

W każdym razie czeka nas sytuacja w której badania archeologiczne będą musiały być częściowo finansowane przez inwestora a częściowo przez Państwo. W jakim rozmiarze finansowym i rzeczowym?

A kto to wie?


Ostatnio zmieniony przez Stysz dnia Pon 23:36, 04 Lut 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Max




Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 6:12, 05 Lut 2008    Temat postu:

Ja tu nie widze problemow. Moze to kwestia wprowadzenia pewego rygoru? Nie rozliczyles badan prowadzonych dwa lata temu, wiec nie dostaniesz pozwolenia na kolejne. Problem warto ruszyc calosciowo, nie tylko w tej kwestii. Wymaglaby moze dogrania niz zastosowania wielce nowych rozwiazan.

Pewnie bedzie troche chaotycznie, ale postaram sie rzucic kilka luznych mysli, ktore sa odpowiedza do wczesniejszych postow:

Nie mozemy tworzyc nowych monopoli - a na takiej zasadzie funkcjonowalyby grupy dr opracowywujace materialy? Samo dr jest kiepskim wyznacznikiem. Uwazam, ze osoby, ktore maja "jedynie" mgr powinny opracowywac materialy z badan. Nie uzywam tutaj pojecia "prowadzonych przez siebie". Wprowadzanie sztucznych "granic przydatnosci" absolwenta utrudniloby dostep do opracowywania materialow na zasadzie wspolautorstwa, czy opracowywania materialow zalegajacych w archiwach (czesto opracowywanych jeszcze w czasie studiow, pod opieka promotora). Kwestia opracowywania materialow przez z gory przydzielonych naukowcow, takze wydaje mi sie chybiona, i tu bede przywolywal podany argument, ze prowadzacy badania, zna wykopy duzo lepiej i zrobi to bardziej fachowo. Nie ma co tu wyznaczac czestotliwosci z jaka "opracowywacz" ma sie pojawiac na wykopie. To kloci sie z idea calego procesu badawczego jaki mamy w archeologii.
Musimy liczyc na to ze kazdy ma swoje zdroworozsadkowe podejscie. Jesli temat nie jest jego "dzialka", lub chociazby czuje sie w nim niepewnie, mozna poprosic inna osobe o opracowanie materialu lub opracowac go wspolnie. Nie widze w tym zadnego problemu. Wiadomo, ze jesli badacz "strzeli babola" to zweryfikuje go srodowisko.
Aha, tu swoja droga na temat dyskusji "czy jednen badacz opracuje stanowisko wielokulturowe" - jesli tak, to po co nam w takim razie specjalizacje w danych okresach, dziedziny pomocnicze (antropologia, archeozoologia) i jakies szczegolne zainteresowania w ramach tych specjalizacji (bronioznawstwo, ceramologia, numizmatyka)? Lekarz moze stwierdzic ze jestesmy chorzy na nerki, ale dopiero specjalista wystawi szczegolowa diagnoze i okresli program leczenia. I nie ma nic do tego program studiow, kady wyciaga z tego tyle ile musi czy go interesuje, tak czy siak nie da sie byc wszechwiedzacym. W mysl zasady "specjalista od wszystkiego jest specjalista do niczego". Owszem, moze "dac rade" to sobie da, ale to raczej kwestia dalszej przydatnosci opracowania, a nie sztuki dla sztuki.

Swoja droga moze wartym uwagi byloby wprowadzenie nowych standardow publikowanych materialow. Nie mysle o jakims odgornym narzuceniu jak w przypadku wytycznych konserwatorskich (o ktorych byla juz gdzies mowa), a o "nagradzanie" (cudzyslow gdyz nie mysle tu o zadnych premiach finansowych) dobrych prac, prezentujacych badania w sposob umozliwiajacy ich dalsze uzycie. Bo ile warte jest sprawozdanie machniete na szybcika, bez rycin, bez mapek czy planow profilow czy warstwicowych? Kwestia zaprezentowania pewnego poziomu, o ktore musialby dbac zespoly redakcyjne danych wydawnictw.

A to tez mysle istotny tremat. Mowimy, ze periodyki wydawane przez placowki naukowe faworyzuja swoich naukowcow. I czy jest w tym cos dziwnego? Po to sa. Zeby przedstawiac wyniki swoich prac badawczych. Moze w takim razie warto rozbudowac wydawnictwa typu informatorow, czy zeszytow konserwatorskich? Moze polozyc wiekszy nacisk na wydawnictwa WKZ-ow? Wowczas wydajac pozwolenie na prowadzenie badan, automatycznie liczylby sie, ze za jakis czas przyjdzie kwestia publikowania wynikow, i o ile autor nie znajdzie sobie innego zeszytu to publikacja "spadnie na glowe" WKZ-u. Owszem, po wczesniejszym omowieniu pewnych norm jakie ma ona przestrzegac. Nie musza to byc przeciez opracowania wielce problematyczne (co chcialbym widzec w zeszytach instytutow naukowych), wystarcza przejrzyste w charakterze sprawozdawczym. Skoro jest obowiazek publikacji, powinien on byc takze umozliwiony ( izeby nie bylo z tego powodu tlumaczen). Obowiazek ten takze powinien byc rozliczany np. przy wydawaniu kolejnych pozwolen, czy to osobie badacza, czy firmie.

Podsumowujac: nie rozdzielalbym funkcji prowadzacego badania i badacza od opracowania materialow. Jedno wymusza drugie. Zeby prowadzic dobrze wykop musimy znac problematyke. Tak samo dobierac odpowiednie techniki eksploracji i wyznaczc wykopy tak zeby odpowiadaly nam na zadane pytania badawcze. Opracowanie materialu takze wymusza (lub chociaz wielce ulatwia) obecnosc na wykopie. Unikamy wowczas akapitow w publikacji krytycznie oceniajacych techniki pracy na danym wykopie i problemy z opracowaniem jakie powoduja. Kwestia jedynie jest taka by dowartosciowywac autorow, chwalac prace dobre, a pietnowac autorow prac zlych. I kwestia glowna - skoro wymagamy opracowania, to wymagajmy, ale umozliwmy jego szersza publikacje. Tu kwestia dzialania WKZ.


Ostatnio zmieniony przez Max dnia Wto 6:13, 05 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Uzytkownik




Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 2:21, 06 Lut 2008    Temat postu: Re: Problem z publikacjami

absolwent007 napisał:
Tu problem do pewniego stopnia miała rozwiązać baza e-archeo. Ale przez delikatność nie będę rozwijać tego wątku.


Dlaczego nie rozwijać tego wątku? Istnieje też inne narzędzie do publikowania w Sieci raportów archeologicznych:
[link widoczny dla zalogowanych]
Czy ktoś zabrania korzystania z niego?


Ostatnio zmieniony przez Uzytkownik dnia Śro 2:26, 06 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
absolwent007




Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mazowieckie

PostWysłany: Śro 13:42, 06 Lut 2008    Temat postu: Re: Problem z publikacjami

Uzytkownik napisał:
absolwent007 napisał:
Tu problem do pewniego stopnia miała rozwiązać baza e-archeo. Ale przez delikatność nie będę rozwijać tego wątku.


Dlaczego nie rozwijać tego wątku? Istnieje też inne narzędzie do publikowania w Sieci raportów archeologicznych:
[link widoczny dla zalogowanych]
Czy ktoś zabrania korzystania z niego?


?
Nikt nie zabrania. Myślę, że się nie zrozumieliśmy. Nie chodzi o możliwość publikowania w sieci wyników badań. To może zrobić każdy w dowolnym czasie i formie. Baza e-archeo (przynajmniej w założeniach) to jednak nieco inna bajka. Proponuję poczytać na stronach [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
absolwent007




Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mazowieckie

PostWysłany: Śro 14:18, 06 Lut 2008    Temat postu:

Tak zastanawiając się nad toczącą się dyskusją myślę, że najlepiej zacząć od podstaw. Taką podstawą jest bieżąca informacja o prowadzonych badaniach czyli Informator Archeologiczny i równolegle baza danych typu e-archeo. Warunek jest jeden: obowiązek sporządzania informacji przez badacza w ściśle określonym w decyzji terminie i jej publikacja czy to w formie papierowej czy elektronicznej. Tu widziałbym role WKZ lub KOBIDZ (dawna OODA). Publikacja stanowisk, wyników badań, monografii, syntez i analiz to inna bajka. Tym powinny zajmować się specjalistyczne wydawnictwa afiliowane przy instytutach badawczych, uczelniach, muzeach, itp. Co do terminów publikacji to byłbym bardzo ostrożny. Po pierwsze badania na stanowisku często trwają wiele sezonów. Po drugie stanowisko stanowisku nierówne. Jedne można opublikować w rok po zakończeniu badań a inne wymaga wykonania wielu analiz, współpracy specjalistów innych dziedzin czy epok i trwa to często ładnych parę lat. To nie jest fabryka gwoździ, gdzie można dokładnie obliczyć i wymierzyć proces produkcyjny. I w takiej sytucji badacz ma do czasu opublikowania stanowiska mieć zakaz kopania? Chyba nie tędy droga.
W decyzji konserwatorskiej jest podany termin złożenia sprawozdania z przeprowadzonych badań wraz z dokumentacją. On powinien być przestrzegany (mam nadzieję, że w większości przypadków tak jest).
Jeśli chodzi o włączenie do opracowania specjalistów z danej epoki lub innych dziedzin (np. antropolog, geolog, palinolog, archeozoolog, itd.) to jest to sprawa oczywista i jeśli ktoś poważnie podchodzi do problemu to z pewnością nie będzie pisał o czymś na czym się nie zna.
To tak na szybko Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 0:53, 07 Lut 2008    Temat postu:

Zanim się jednak wprowadzi nakaz publikacji, to rozwiązać należy podstawowe ograniczenie dla autora takiego opracowania – ograniczenie bytowe.

Cytat:
Niestety, archeolodzy dostają pieniądze tylko na wykopanie zabytków, a co z nimi zrobią, to ich sprawa. Ci, których na to stać, bo pracują na uczelni czy w muzeach i mają zabezpieczenie finansowe, starają się publikować w serii "Wratislavia Antiqua" wyniki badań ratowniczych. Ale inni odkładają je do pudeł i zostawiają.


Co, gdy autor nie jest zatrudniony na etacie na uczelni lub w muzeum? Musi być całkowicie niezależne finansowanie publikacji, także, ba przede wszystkim, w jej autorskim aspekcie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Uzytkownik




Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:58, 14 Lut 2008    Temat postu:

Czy rzeczywiście na sporządzenie raportu z wykopalisk potrzebne są wielkie fundusze? Jeśli ktoś rzetelnie wykonuje dokumentację, to trzeba ją tylko uporządkować, opisać na kilku stronach okoliczności badań i wyniki, a taki raport nie musi przecież być drukowany na kredowym papierze w 1000 egzemplarzy, tylko złożony w takim miejscu, gdzie osoby potencjalnie zainteresowane będą mogły z niego korzystać. Jest to praca do wykonania w kilka dni przez jedną osobę.

Poza tym mam takie pytanie: co w ogóle znaczy "opracowanie źródeł" albo "opracowanie naukowe wykopalisk"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
femur7




Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sopot

PostWysłany: Czw 16:04, 14 Lut 2008    Temat postu:

Uzytkownik napisał:
Czy rzeczywiście na sporządzenie raportu z wykopalisk potrzebne są wielkie fundusze? Jeśli ktoś rzetelnie wykonuje dokumentację, to trzeba ją tylko uporządkować, opisać na kilku stronach okoliczności badań i wyniki, a taki raport nie musi przecież być drukowany na kredowym papierze w 1000 egzemplarzy, tylko złożony w takim miejscu, gdzie osoby potencjalnie zainteresowane będą mogły z niego korzystać. Jest to praca do wykonania w kilka dni przez jedną osobę.

Poza tym mam takie pytanie: co w ogóle znaczy "opracowanie źródeł" albo "opracowanie naukowe wykopalisk"?

Przepraszam, ale chyba ta wypowiedź, to lekka przesada.
Jeśli ktoś prowadził badania i później miał zrobić raport (ewentualnie opracowanie do druku - vide książki z autostrad itp.) to wie ile trzeba się napracować. Również należy zlecić opracowania specjalistyczne, uwzględnić je w raporcie itp. Co będę więcej pisał, każdy z nas to robił jeśli miał ekspedycję lub odpowiadał za jakiś jej dział!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Uzytkownik




Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:16, 14 Lut 2008    Temat postu:

Może i przesada, ale przecież sam proces prowadzenia wykopalisk - przynajmniej teoretycznie - jest właśnie "naukowym opracowaniem źródeł".

Wiem doskonale, ile pracy potrzeba na przygotowanie dobrze skonstruowanego raportu nadającego się do publikacji, ale przecież nie o to chodzi, żeby efektem każdych wykopalisk była książka lub artykuł -- wystarczy dobrze wykonana dokumentacja przekazana do wglądu osobom zainteresowanym. Taka dokumentacja MUSI być wykonywana na bieżąco podczas wykopalisk, więc teoretycznie w dzień po zamknięciu wykopalisk sprawozdanie powinno być już gotowe. Natomiast wykonywanie dodatkowych badań laboratoryjnych (oraz kwestia ich finansowania) to już zupełnie inna sprawa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bar-Pa




Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 20:01, 14 Lut 2008    Temat postu:

Rozwiązanie o jakim mówi Użytkownik po części funkcjonuje np w Syrii. Kopiąc przez sezon, przed wyjazdem trzeba oddać raport, który w wielu przypadkach jest poprostu małą publikacją, zawierającą mapy, plany, rysunki i zdjęcia zabytków, plus opisy, często z analogiami...
Choć nie zmienia to faktu że i tak trzeba to kiedyś opublikować w formie monografi, lub innego typu publikacji...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 15:24, 17 Lut 2008    Temat postu:

Tak, ale ograniczmy publikację jedynie do formy sprawozdawczości, a nie kompleksowego opracowania stanowiska oraz pozyskanych źródeł.

Oczywiście, że tych autorów może być więcej. Tym sposobem znalazłyby się fundusze np. na opracowania antropologiczne, palinologiczne, metalograficzne, dendrologiczne, itd… Opracowania, które często wcale nie są realizowane – bowiem nie ma kto za nie zapłacić.

A przecież i tak trzeba będzie współfinansować badania archeologiczne z budżetu państwa. Na to wpływu nie mamy, ale na to, co będzie finansowane jeszcze mamy.

To była taka sugestia, że może zamiast badań archeologicznych finansować opracowanie tych badań, łącznie z tym na co dotąd nie starczało?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
absolwent007




Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mazowieckie

PostWysłany: Pon 11:12, 18 Lut 2008    Temat postu:

Sądzę, że mylimy tu pojęcia. Czym innym jest sporządzenie sprawozdania z przeprowadzonych badań a kompletnie czym innym publikacja stanowiska. Każdy, kto prowadził badania o tym wie (mam przynajmniej taką nadzieję). W pierwszym przypadku jesteśmy obligowani przez WKZ zarówno terminem jak i zawartością sprawozdania. I tu publikację tych informacji mógły się zająć WKZ lub KOBIDZ (rolę tę pełni lepiej lub gorzej Informator Archeologiczny). Drugie jest możliwe po całkowitym zamknięciu badań, po przeprowadzeniu badań dodatkowych (antropologicznych, dendrochronologicznych itp, itd...). Wtedy publikacja ma wartość naukową, gdy przedstawia pełne wyniki badań, interpretację źródeł, przedstawienie analogii i wnioski. To wymaga zarówno czasu jak i dużo wysiłku. I oczywiście środków finansowych. Pytanie otwarte: kto je sfinansuje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stysz
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 22:24, 18 Sty 2009    Temat postu:

Sądzę, że większość jednak myśli o publikacji stanowiska a nie o obowiązkowym sprawozdaniu.

Osobiści liczyłem, że to finansowanie badań specjalistycznych i publikacji umożliwi obecna nowelizacja ustawy o zabytkach, bo jak wiemy wyrok Trybunału Konstytucyjnego zmusza Państwo do współfinansowania badań archeologicznych. Niestety obecne propozycje zmierzają do formy dotacji dla inwestora za poniesione koszty, jednym słowem dotacja idzie jako całość do kieszeni inwestora.

A i tak pewnie mało kto tą dotację otrzyma. Bo propozycje są tak formułowane, aby obowiązek współfinansowania przez Państwo pozostał na papierze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum archeologii zawodowej - archeologia.org.pl Strona Główna -> Eksploracja Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin