Autor Wiadomość
Bar-Pa
PostWysłany: Pią 23:28, 12 Paź 2007    Temat postu:

A wracając do teoretycznie głównego wątku czyli dialogu społecznego, polecam artykuł p. Jana Michalskiego "Wyboista droga polskiej archeologii" w ostatnim (tzn. 4(38)2006) numerze "Archeologii żywej". Porusza kwestię zarówno popularyzacji, jak i inne obecne na forum tematy jak choćby podejście uczelni do studenta czy działalności firm prywatnych i ich konkurowania z ośrodkami akademickimi.

(Niestety nie ma wersji elektronicznej a z oczywistych względów nie chcę skanować, więc trzeba sobie póki co zorganizować samemu, co nie powinno być jednak trudne Wink )
Gość
PostWysłany: Pią 11:06, 12 Paź 2007    Temat postu:

To już jest kwestia rzetelności i chociaż w naukach humanistycznych ryzyko nierzetelności jest na pewno większe, to i w biologii niemałe (vide Woo Suk Hwang). Natomiast zwracam uwagę na inny problem: nauki humanistyczne są wciąż lokalne, a nauki przyrodnicze się zglobalizowały, co zwiększa znacznie skuteczność mechanizmów naprawczych.
Bar-Pa
PostWysłany: Pią 6:35, 12 Paź 2007    Temat postu:

Tylko że w nauce humanistycznej (np. historii ) po tej samej krytyce tych samych źródeł w jednym kraju postać X jest bohaterem a w drugim bandytą, a to samo wydarzenie opisywane jest na dwa zupełnie inne sposoby i oba są "prawdziwe"...
A dwa razy dwa to chyba jednak zawsze cztery... Cool
Gość
PostWysłany: Pią 0:37, 12 Paź 2007    Temat postu:

femur7 napisał:
Albo wiemy o czym piszemy, albo nie wiemy i nie piszemy.


Zgadzam się.

Ja piszę o tym, że w nauce nie ma prawdy, tylko są modele. Modele tym się różnią od prawdy, że mogą być i są zmieniane.

Jeśli ktoś WIERZY, że syntetyczna teoria ewolucji jest prawdziwa, to rzeczywiście nie ma o czym dyskutować. Ja ZAKŁADAM, że jest prawdziwa, ponieważ wyniki dotychczasowych eksperymentów nie są z nią sprzeczne. Ale przyjmuję jednocześnie, że w przyszłości ktoś może przeprowadzić taki eksperyment, który ją sfalsyfikuje i teoria ta nie będzie już prawdziwa.

Pod tym względem rozwój nauk humanistycznych nie różni się od rozwoju nauk przyrodniczych. Różnica jest tylko w metodach dochodzenia do tego, co akceptujemy jako zgodne z rzeczywistością. W naukach przyrodniczych są to metody eksperymentalne, w naukach historycznych krytyka źródeł.

No i na tym można już skończyć.
femur7
PostWysłany: Pią 0:13, 12 Paź 2007    Temat postu:

Anonymous napisał:
Przed Darwinem był taki pan, nazywał się de Lamarck.
A po Darwinie był Dobzhansky.
A potem jeszcze John Maynard Smith.

Czy prawa ustalone przez każdego z nich są zawsze prawdziwe? I czy możemy być pewni, że zawsze będą?


Albo wiemy o czym piszemy, albo nie wiemy i nie piszemy.
Jak ktoś nie wie co to jest syntetyczna teoria ewolucji i jak się ma do darwinowskiej, to n lepiej nie prowadzic dyskusji. I ja to zrobie i dyskusję zamykam, pozostając w przekonaniu, że czytelnicy tej dyskusji wiedzą dlaczego to robię.
Szkoda czasu!

A może Kopernik też był kobietą?
Gość
PostWysłany: Czw 23:59, 11 Paź 2007    Temat postu:

Przed Darwinem był taki pan, nazywał się de Lamarck.
A po Darwinie był Dobzhansky.
A potem jeszcze John Maynard Smith.

Czy prawa ustalone przez każdego z nich są zawsze prawdziwe? I czy możemy być pewni, że zawsze będą?
femur7
PostWysłany: Czw 23:51, 11 Paź 2007    Temat postu:

Anonymous napisał:

Tylko skąd wiadomo, czy te prawa są prawdziwe?


Bo ziemia się kręci wokół słonca! A słońce wschodzi na wschodzie, a zachodzi na zachodzie.
Tales był z Miletu.
Grawitacja działa. Geny dają sie policzyć wg pewnego prawa i na świecie żył taki Pan co nazywał sie Darwin.

Tyle narracji o prawach dobrych albo złych, ale zawsze prawdziwych.
Gość
PostWysłany: Czw 23:41, 11 Paź 2007    Temat postu:

femur7 napisał:
Tylko drogi humanisto, nauki ścisłe posiłkują się prawami i dlatego nie są narracją tylko potrafią opisywac i wyjaśniać i w tym sensie tworzyć nową wiedzę.


Tylko skąd wiadomo, czy te prawa są prawdziwe?

femur7 napisał:
P.S. No i jescze: "gość czyta też historycy org, ale dlaczego tam nie dyskutuje?


A nie dyskutuje? Historycy org to gościnne forum.
femur7
PostWysłany: Czw 23:13, 11 Paź 2007    Temat postu:

Anonymous napisał:
femur7 napisał:
Ja nie jestem historykiem, ale mówili mi historycy , że historia (w tym prahistoria) jest narracją o przeszłości, tworzoną tu i teraz, przez historyków konkretnego pokolenia. Dlatego każde pokolenie pisze historię swojego społeczeństwa na nowo.


Na tej samej zasadzie antropologia jest narracją o człowieku, a fizyka narracją o świecie. Rzeczywistość może się nie zmieniać, natomiast na pewno zmienia się nasze spojrzenie, zestaw pytań i metody odpowiadania na te pytania. W sumie nic odkrywczego, Kuhn dawno to opisał...

Cytat:
Może by ta dyskusję kontynuować w innym temacie?


Tylko drogi humanisto, nauki ścisłe posiłkują się prawami i dlatego nie są narracją tylko potrafią opisywac i wyjaśniać i w tym sensie tworzyć nową wiedzę.
Dlatego np. nie przynaje sie Nobla z historii tylko z literatury.

P.S. No i jescze: "gość czyta też historycy.org, ale dlaczego tam nie dyskutuje?
Gość
PostWysłany: Czw 20:26, 11 Paź 2007    Temat postu:

femur7 napisał:
Ja nie jestem historykiem, ale mówili mi historycy , że historia (w tym prahistoria) jest narracją o przeszłości, tworzoną tu i teraz, przez historyków konkretnego pokolenia. Dlatego każde pokolenie pisze historię swojego społeczeństwa na nowo.


Na tej samej zasadzie antropologia jest narracją o człowieku, a fizyka narracją o świecie. Rzeczywistość może się nie zmieniać, natomiast na pewno zmienia się nasze spojrzenie, zestaw pytań i metody odpowiadania na te pytania. W sumie nic odkrywczego, Kuhn dawno to opisał...

Cytat:
Może by ta dyskusję kontynuować w innym temacie?
femur7
PostWysłany: Czw 14:55, 11 Paź 2007    Temat postu:

Stysz napisał:
Niestety, jesteśmy takim ogórkiem.

Zabrakło tu jeszcze jednego, mówi trochę o tym profesor Myśliwiec opisując to, czym zajmują się polskie misje, ale nie napisał tego wprost.

Nie jest prawdą, że archeologia „z natury rzeczy dokonuje odkryć”.

W III tysiącleciu z natury rzeczy archeologia realizuje misję ochrony konserwatorskiej – gdyby w społeczeństwie istniała tego świadomość – pozycja archeologii byłaby znacznie wyższa. A my mamy problem, aby zrozumieli to sami archeolodzy.


Ja nie jestem historykiem, ale mówili mi historycy , że historia (w tym prahistoria) jest narracją o przeszłości, tworzoną tu i teraz, przez historyków konkretnego pokolenia. Dlatego każde pokolenie pisze historię swojego społeczeństwa na nowo. Podobnie jak literatura, tak i historia tłumaczy ludziom jaki był świat. Tłumaczy, a nie odkrywa go na podstawie badanych faktów. Tłumaczy, czyli daje aspektowy punkt widzenia. Wszystkie źródła powstały nie w związku z potrzebą napisania historii danego społeczeństwa i dlatego ich interpretacja może i jest różna. A jeśli to tłumaczenie uwzględnia argumenty z "mojej półki" to zaczynam sprawdzać czy są racjonalne, właściwe wyprowadzone (metodyka) i nie sprzeczne z wiedzą biologiczną o człowieku.
Jeśli się mylę w tej ocenie, bądź zostałem wprowadzony w błąd, to proszę mnie oświecić i wyprostować moje myślenie.
Stysz
PostWysłany: Czw 9:20, 11 Paź 2007    Temat postu:

Niestety, jesteśmy takim ogórkiem.

Zabrakło tu jeszcze jednego, mówi trochę o tym profesor Myśliwiec opisując to, czym zajmują się polskie misje, ale nie napisał tego wprost.

Nie jest prawdą, że archeologia „z natury rzeczy dokonuje odkryć”.

W III tysiącleciu z natury rzeczy archeologia realizuje misję ochrony konserwatorskiej – gdyby w społeczeństwie istniała tego świadomość – pozycja archeologii byłaby znacznie wyższa. A my mamy problem, aby zrozumieli to sami archeolodzy.
Uzytkownik
PostWysłany: Czw 0:50, 11 Paź 2007    Temat postu:

Stysz napisał:
Dałem to w jednym celu, aby pokazać jak archeologia, archeolodzy postrzegani są na zewnątrz, przez publicystów, którzy sporo o niej piszą.


Problem polega na tym, że w Polsce popularyzacją nauki zajmują się dziennikarze, którzy często o przedmiocie swoich doniesień mają blade pojęcie. W wakacje byłem molestowany przez pewną stację telewizyjną, która potrzebowała pilnie archeologa, żeby opowiedział coś o dinozaurach...

Zupełnie inaczej wygląda to w Wielkiej Brytanii, gdzie funkcjonuje duża grupa zawodowych popularyzatorów nauki. Są to osoby, które ukończyły studia w danej dziedzinie, ale nie prowadzą własnych badań, tylko śledzą na bieżąco, co się dzieje i kompetentnie (a jednocześnie strawnie) przedstawiają to opinii publicznej. Popularyzatorzy archeologii przesiadują na stanowiskach podczas wykopalisk, dyskutują z członkami ekipy i efektem ich pracy są naprawdę ciekawe i głębokie teksty.

A w Polsce? Cóż... archeologia funkcjonuje jako ogórek.
Stysz
PostWysłany: Śro 8:17, 10 Paź 2007    Temat postu:

Dałem to w jednym celu, aby pokazać jak archeologia, archeolodzy postrzegani są na zewnątrz, przez publicystów, którzy sporo o niej piszą. To pewnego rodzaju wypadkowa. Piszą i o innych naukach - i zaczynają pojmować, że przez archeologię karmieni są zazwyczaj tanią sensacją. Archeolodzy też, za tą tanią sensacją sami gonią – niestety często kosztem najcenniejszych stanowisk archeologicznych. Wielkim i znanym archeologiem można zostać tylko dzięki "wielkim i sensacyjnym znaleziskom. Ten jest wielki - bo odkrył, to i tamto...

Kowalski.

Cytat:
Koniec łatwizny, koniec czynienia cnoty z obowiązku, archeologia wkracza w III tysiąclecie jako już okrzepła dyscyplina uniwersytecka, która z natury rzeczy dokonuje odkryć, toteż jej dokonania powinny być traktowane nie w kategoriach sensacji, lecz informacji.



Myśliwiec.

Cytat:
Fakt, że najpoczytniejsze książki o tematyce archeologicznej są coraz częściej udziałem szarlatanów, wykorzystujących odkrycia naukowe do wspierania własnej, często nieokiełznanej fantazji, powinien zaalarmować archeologów, by nie zasklepiali się w metodach i języku swojego warsztatu, lecz żeby aktywnie uczestniczyli w popularyzacji odkryć. Miejmy nadzieję, że popularyzacja wiedzy o starożytności przez samych archeologów stanie się jedną z cech wyróżniających tę dziedzinę nauki w XXI wieku ery nowożytnej.



Cytat:
Waga odkryć dokonywanych przez polską archeologię obecnie, zarówno w Polsce, jak w Afryce, Azji i Ameryce Południowej, nie jest mniejsza niż przed trzydziestu laty. Zmienił się natomiast rodzaj zainteresowania archeologią w mediach, a ich śladem - w społeczeństwie. To właśnie media oczekują od archeologów sensacji, ponieważ takie informacje sprzedają się najłatwiej. Natomiast zrozumienie procesów historycznych, będące przecież ostatecznym celem "myślenia o starożytności" (archeo-logia), wymaga przygotowania i wysiłku intelektualnego. Nie tylko od archeologów, również od dziennikarzy i czytelników bądź widzów. Historia, której służebnicą (czytaj: dostawcą źródeł) jest archeologia, może i powinna być nauką mądrości życiowej poprzez ukazywanie logicznego związku między wydarzeniami. Na pewnym etapie swoich badań archeolog odchodzi od "płytkiego materializmu" (np. opisu zabytków) i dokonuje syntezy, która stanowi przecież kwintesencję działalności naukowej. Wyniki jego badań mają wówczas istotne znaczenie dla historii, socjologii, sztuki itd.


Od siebie tylko tak dodam, że ta syntez e należy jeszcze w odpowiedni przyswajalny sposób podać społeczeństwu, bo inaczej archeologia postrzegana będzie wyłącznie poprzez pryzmat sensacji – tej informacji oczekuje Kowalski – to co pisze wynika z braku informacji.

Jest to pewien dialog – archeologia musi się wysilić, otworzyć – pamiętam, była w Kazimierzu Dolnym konferencja konserwatorska poświęcona popularyzacji. Różne instytucje z całej Polski chwaliły się zorganizowanymi imprezami, na których to boje toczyli różni wojowie. Pokazywali slajdy, ulubiony, „fotogeniczny” był pokaz żółwia – tyle, że to robiła zawsze ta sama grupa rekonstrukcyjna – czemu to ona nie dawała referatu skoro była bohaterem chyba ze czterech prelekcji?
Uzytkownik
PostWysłany: Wto 23:16, 09 Paź 2007    Temat postu:

Ba-Pa napisał:
Chyba nie bardzo rozumiem przesłanie tego artykułu


Nawet nie będę próbował prostować wszystkich krętych ścieżek, którymi podążała myśl autora tego artykułu. Noc jest zbyt krótka. Ograniczę się zatem do kilku uwag:

1. Za górami: wystarczy wrzucić do wyszukiwarki "BMAC +Oxus", żeby dowiedzieć się, że red. Kowalski nie zna (bogatej) literatury przedmiotu. O braku związków elit BMAC z Indiami pisał obficie Brian Hemphill w AJPA pod koniec lat 90.

2. Płytki pluralizm: archeologia symboliczna jest popularna w Wielkiej Brytanii, zarzut materializmu chybiony. Nawet w Polsce jest przedstawiciel tego nurtu, Stanisław Iwaniszewski w PMA. O samej archeologii symbolicznej:
http://arjournals.annualreviews.org/doi/pdf/10.1146/annurev.anthro.27.1.329?cookieSet=1

3. Prawda będzie gorzka i czarna: nie ma gatunku homo, jest rodzaj Homo. Co ma, za przeproszeniem, archeologia do australopiteków? A o "czarnej Ewie" było wiele dyskusji, zwłaszcza o tym, jak niekompetentnie dziennikarze przedstawiali badania mtDNA.

4. Ameryka zostanie odkryta: teza o tym, że gorsza kultura wypiera świetniejszą, powinna być nominowana do jakiejś nagrody. Rozumiem, że najświetniejszą kulturą dysponowali neandertalczycy, wybici do nogi przez tych barbarzyńskich najeźdźców z Afryki, a później spokojne plemiona neolityczne zostały wygwałcone przez żądnych krwi Indoeuropejczyków. Rousseau w grobie chichocze.

5. Runie wielki mur: Chińczycy mają niesłychaną zdolność kreowania się na przedstawicieli najstarożytniejszej cywilizacji. Rzeczywiście, jak uwierzymy w cesarza-smoka i inne bajki, to możemy też nie przyjąć do wiadomości tego, że pismo chińskie to w najlepszym wypadku połowa II tysiąclecia.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group